Reklama

Narodowcy znieważali, ale manifestować mogli

Prezydent Kalisza i szef tamtejszej policji nie odpowiedzą za brak reakcji i nierozwiązanie manifestacji, której uczestnicy krzyczeli m.in. „śmierć Żydom”.

Publikacja: 12.01.2023 03:00

Manifestacja pod hasłem "Kalisz wolny od faszyzmu" na ulicach miasta. Była ona odpowiedzią na marsz

Manifestacja pod hasłem "Kalisz wolny od faszyzmu" na ulicach miasta. Była ona odpowiedzią na marsz środowisk nacjonalistycznych, który odbył się w tym mieście 11 listopada

Foto: PAP/Tomasz Wojtasik

Podczas antyżydowskiego zgromadzenia nie doszło do zagrożenia bezpieczeństwa, dlatego nie było podstaw do jego rozwiązania, a obrażanie grup narodowościowych mieści się w granicach wolności zgromadzeń – to puenta uzasadnienia umorzenia śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prezydenta Kalisza, który nie wydał decyzji o rozwiązaniu manifestacji narodowców 11 listopada ubiegłego roku. Umorzenie dotyczy również sprawy komendanta policji w tym mieście, który nie wydał zgody na zatrzymanie osób, które dopuściły się przestępstw tzw. mowy nienawiści.

Organizatorzy – z grupy prorosyjskich „Kamratów” – wykrzykiwali „śmierć Żydom”, „Nie semicka, nie tęczowa, ale Polska narodowa”. Uczestnicy spalili również kopię „Statutu kaliskiego”, który przyznawał Żydom prawa w Polsce.

Zawiadomienie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prezydenta miasta Krystiana Kinastowskiego i komendanta policji w Kaliszu Dariusza Bienka złożyli m.in. Związek Gmin Wyznania Żydowskiego i Fundacja American Jewish Comittee Central Europe. 

Czytaj więcej

Narodowiec znieważał legalnie. W Kaliszu nie odpowiedzą za "Śmierć Żydom"

Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. Ustaliła, że przebieg zgromadzenia był nagrywany przez policję, na bieżąco monitorowano również aktywność w sieci, gdzie transmitowano je na żywo. Zakwestionowano dwa transparenty, osoby ukarano mandatami. Wniosek o wydanie zgody na zgromadzenie „patriotyczno-modlitewne” wydał prezydent Kalisza. Obserwatorem zgromadzenia z ramienia miasta był Janusz Sibiński, wicenaczelnik spraw społecznych i mieszkaniowych. Do ochrony zgromadzenia, w którym wzięło udział ok. tysiąca uczestników, wysłano 250 mundurowych.

Reklama
Reklama

Sibiński zeznał w prokuraturze, że nie słyszał, by nawoływano do nienawiści na tle rasistowskim czy narodowościowym. Jego zdaniem przebieg nie zagrażał życiu, zdrowiu ani mieniu w znacznych rozmiarach, które byłyby podstawą do rozwiązania zgromadzenia. Komendant kaliskiej policji w prokuraturze stwierdził, że nie słyszał okrzyków „śmierć Żydom” i jego zdaniem nawet ze stenogramów nie wynika, by takie hasła wykrzykiwano. Zachowanie uczestników uznał za „wzorowe”. W jego opinii również nie było podstaw do rozwiązania zgromadzenia.

Policja już podczas zgromadzenia kontaktowała się z prokuraturą, czy zatrzymać jednego z uczestników (chodziło o Piotra R.), ale uznano, że śledczy będą analizować materiał, czy wyczerpuje znamiona przestępstwa. Prokuratura z opóźnieniem zareagowała na marsz w Kaliszu. Okazało się, że zarejestrowany przez policję materiał audiowizualny dał podstawy do zatrzymania kilka dni po marszu Wojciecha O., Piotra R. i Marcina O. i postawienia im zarzutów nawoływania do nienawiści i znieważenia na tle narodowościowym. Zostali aresztowani – po zaskarżeniu decyzji sąd wypuścił ich na wolność. Dlaczego więc z jednej strony prokuratura widzi przestępstwo organizatorów, w innym postępowaniu nie?

Prokurator Elżbieta Pietrzak w uzasadnieniu umorzenia, powołując się na bogate orzecznictwo, także w trybunałach europejskich, stwierdziła, że zgromadzenia publiczne mają charakter szczególny, dlatego ich ograniczanie powinno stanowić „absolutny wyjątek”. Sprawę badał również wydział kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu – nie stwierdził nieprawidłowości w zachowaniu kaliskiej policji.

Sebastian Rejak, dyrektor AJC Central Europe, uważa decyzję prokuratury w Sieradzu za niezrozumiałą. – Jeśli organizatorów zgromadzenia publicznego w Kaliszu zatrzymano i doprowadzono do prokuratury ze względu na podżeganie do nienawiści, to wydaje się naturalne, że gdy popełniane były tego rodzaju czyny zabronione, zgromadzenie powinno zostać rozwiązane. A jeśli do tego nie doszło, to tym samym nie dopełniono obowiązków – wskazuje Rejak. Stowarzyszenie nie wyklucza, że złoży zażalenie na postanowienie prokuratury.

Wobec Wojciecha O. jest prowadzonych ok. dziesięciu postępowań karnych za tzw. mowę nienawiści. Wobec Marcina O., który gloryfikuje nazizm i nawołuje do mordowania osób pochodzenia żydowskiego, toczy się kilka postępowań karnych. 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama