W poniedziałek posłanka Lewicy Katarzyna Kotula poinformowała, że jako 14-latka, była molestowana seksualnie przez prezesa polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego. Mężczyzna miał stosować także przemoc wobec innych zawodników – zarówno chłopców, jak i dziewcząt.

Sprawę skomentował w Polsat News Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem doniesienia te są "bardzo poważną sprawą”. Jednocześnie polityk dodał, że ”nie jest to pierwszy niepokojący sygnał" z tego środowiska. - Pompowane są tam pieniądze ze spółek Skarbu Państwa w ogromnej ilości, mamy brak jasności rozliczeń z publicznych środków. Obecni są tam byli politycy PiS, m.in. Adam Hofman, który obecnie ma agencję PR - podkreślił.

Czytaj więcej

Posłanka Kotula: Byłam molestowana przez prezesa PZT. Czas przerwać zmowę milczenia

Grzegorz Schetyna powiedział również, że chce, aby minister sportu Kamil Bortniczuk wydał "twardą deklarację” w tej sprawie oraz by jego resort wyjaśnił te "skandaliczne informacje”. Polityk odniósł się także do jego oświadczenia, które minister opublikował na Twitterze. „Zamierzam pilnie podjąć inicjatywę ustawodawczą, nadającą ministrowi właściwemu ds. kultury fizycznej realny nadzór nad działalnością związków sportowych i ich organów. Wierzę, że politycy opozycji nie ograniczą się do bieżących populizmów i poprą te propozycje" - napisał. Jak uważa Schetyna, nie jest to wystarczające.

- To nie kwestia legislacji, tylko nadzoru, który minister może sprawować już dziś. Niech nie zasłania się zmianami w prawie. Ma mechanizmy, resort może przeprowadzić kontrole w PZT. Gdzie coś się potwierdzi, trzeba zawiadomić prokuraturę - ocenił Schetyna. - PZT to nie jest państwo w państwie. To ekipa gości poukładanych politycznie i partyjnie. Stojąc z za sukcesami Igi Świątek i Huberta Hurkacza żyją jak pączki w maśle. Trzeba powiedzieć dość. Wyjaśnień od Związku będzie domagać się sejmowa komisja sportu -  zaznaczył.