– Obecnie w Polsce rodzi się najmniej dzieci od czasów II wojny światowej. Mamy demograficzną zapaść. W tym samym czasie problemy z zajściem w ciążę ma ponad 1,5 mln par, a często jedyną dla nich szansą na rodzicielstwo jest skorzystanie z in vitro – mówi Monika Wielichowska, posłanka PO i sekretarz komitetu inicjatywy ustawodawczej „TAK dla in vitro”. W ten sposób uzasadnia pomysł skierowania do Sejmu projektu zakładającego, że rokrocznie z budżetu państwa będą finansowane zabiegi in vitro w łącznej kwocie 500 mln zł.
Czytaj więcej
W czasie spotkania z Jarosławem Kaczyńskim w Ełku prezes PiS został zapytany o „planowane dalsze dalsze wsparcie dla rodzin”.
By inicjatywa obywatelska trafiła do Sejmu, trzeba zebrać co najmniej 100 tys. podpisów, a plan zbiórki Platforma Obywatelska zaprezentowała pod koniec września podczas konferencji w Senacie. Wzięli w niej udział m.in. rodzice bliźniaków urodzonych dzięki in vitro, szef partii Donald Tusk oraz celebrytka Małgorzata Rozenek-Majdan, która nie ukrywa, że jest mamą dzieci, poczętych tą metodą. Została zresztą zastępcą pełnomocnika komitetu inicjatywy obywatelskiej.
Dopełnione formalności
Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że 28 października marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarejestrowała komitet. Oznacza to, że formalnie może ruszyć zbiórka. I rzeczywiście, jej rozpoczęcie planowane jest w najbliższym czasie.
Dlaczego PO podejmuje trud zbierania podpisów, zamiast po prostu wnieść projekt jako poselski? – Mamy poczucie, że łączy się z tym też wymiar edukacyjny. Chcemy dotrzeć do jak najszerszego grona, by pokazać, że in vitro to jest życie i że sprzeciwiamy się piętnowaniu przez konserwatystów dzieci poczętych w ten sposób – tłumaczy posłanka PO Agnieszka Pomaska, pełnomocniczka komitetu.