Przyszłoroczne wybory we Francji i Niemczech zadecydują o dalszym kursie UE, zwłaszcza gdyby po czerwcowym referendum zabraknąć w niej miało Wielkiej Brytanii. We Francji wiadomo już, że socjaliści mają marne szanse.
W Niemczech natomiast nic nie wskazuje na zmianę władzy mimo wizerunkowych kłopotów CDU i pani kanclerz. „Spadek popularności SPD oraz CDU ożywił spekulacje na temat tektonicznych przetasowań w pejzażu politycznym" – pisał niedawno „Frankfurter Allgemeine Zeitung" w obszernej analizie niemieckiej sceny politycznej. Jest to rezultat napływu do Niemiec ponad miliona imigrantów w roku ubiegłym i zapewne kilkuset tysięcy w tym roku. Rząd czyni wszelkie wysiłki, aby wielu ze znajdujących się obecnie w Niemczech imigrantów zmusić do wyjazdu lub deportować, ale to wszystko nie wpłynie już zasadniczo na rozkład sił partyjnych. Wydarzenia ostatnich miesięcy ukształtowały na nowo scenę polityczną. I nic nie wskazuje na to, aby taki układ miał się znacząco zmienić do przyszłorocznych wyborów do Bundestagu.
Nic nie już w stanie powstrzymać zwycięskiego pochodu ksenofobicznej Alternatywy dla Niemiec (AfD), która wdziera się do parlamentów lokalnych land za landem. Ma trwałe zaplecze w postaci Pegidy, czyli ugrupowania Patriotycznych Europejczyków przeciwko Islamizacji Zachodu. Jej twórca Lutz Bachmann stoi obecnie przed sądem oskarżony o nawoływanie do nienawiści rasowej takimi obelgami pod adresem imigrantów jak: „bydło" czy „flejtuchy". Na Facebooku ma jednak nadal 150 tys. znajomych. Samą AfD popiera co najmniej 10,5 proc. wyborców (Allensbach). Według innych źródeł może liczyć na 14 proc.
Niemal połowa obywateli (46 proc.) twierdzi, że nie ma nic wspólnego z AfD, ale uważa, że dobrze, iż partia ta odnosi sukcesy w wyborach landowych. Przeciwnego zdania jest jedna trzecia pytanych.
W takiej sytuacji nie dziwi, że kierowana przez Angelę Merkel CDU jest na dnie. Ma najniższe notowania od pięciu lat i jak wynika z najnowszych danych, mogłaby liczyć na 33,5 proc. głosów, gdyby wybory odbyły się dzisiaj. W jeszcze gorszej sytuacji jest SPD, która może liczyć jedynie na 23 proc. To według renomowanego instytutu Allensbach. Wyniki innych sondaży są jeszcze gorsze.