Przed wylotem do Londynu i Oslo szef polskiego rządu był pytany o "wrzutkę o bezkarności urzędniczej w przepisach o pomocy Ukraińcom". W projekcie specustawy o pomocy Ukraińcom znalazły się przepisy, które mają zagwarantować bezkarność funkcjonariuszom publicznym za złamanie dyscypliny finansów publicznych m.in. w czasie "obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii". Analogiczne przepisy miałyby uwolnić od kar osoby, które wyrządziły szkody majątkowe w obrocie gospodarczym w związku z nadużyciem uprawnień lub niedopełnieniem obowiązku.
Chodzi o projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, który w poniedziałek przyjęła Rada Ministrów. Projekt trafił do Sejmu. We wtorek szef KPRM Michał Dworczyk w wywiadzie wyraził nadzieję, że projekt zostanie przyjęty na jednodniowym posiedzeniu Sejmu, a później również Senat również szybko zajmie się projektem.
Czytaj więcej
Sztab Generalny Ukrainy poinformował, że Rosjanie koncentrują wojska biorące udział w inwazji na Ukrainie w rejonie Kijowa, Mariupola i Charkowa.
- Proszę się zastanowić, jak wygląda działanie w sytuacji kryzysowej. Bardzo wielu samorządowców, także samorządowców z Platformy Obywatelskiej prosiło nas o włączenie następującego przepisu - przepisu, który można porównać do działania np. strażaka. Strażak, żeby ratować życie dziecka musi wyłamać drzwi, wybić szybę. Czy ma się zastanowić nad tym, czy warto wybić szybę, wyłamać drzwi, żeby ratować życie ludzkie? No chyba nie. Jest dobro wyższe i dobro niższe. I tutaj, w takiej sytuacji, jak sytuacja wojenna, nie ma się nad czym zastanawiać - oświadczył premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na pytanie.
- Nie ma to nic wspólnego - i adresuję to zdanie przede wszystkim do opozycji, która próbuje w bardzo nieładny, nieuczciwy sposób narzucać inną narrację - nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek działaniem o charakterze korupcyjnym - dodał. - Takie działanie będzie ścigane dokładnie tak samo, jak do tej pory - zadeklarował. Morawiecki stwierdził, że przepisy o tzw. bezkarności urzędniczej powstały "na wniosek samorządowców, na wniosek urzędników, po to, żeby mogli podejmować decyzje ratujące życie".