Gabriela Morawska-Stanecka: Służby jak małpa z bombą atomową

Pegasus służy do całkowitej inwigilacji człowieka - mówi Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałkini Senatu (PPS).

Publikacja: 16.02.2022 21:00

Gabriela Morawska-Stanecka: Służby jak małpa z bombą atomową

Foto: WOJCIECH GRZĘDZIŃSKI

Niektórzy politycy opozycji już dziś wątpią w uczciwość przyszłych wyborów, powołując sie m.in. na inwigilację Pegasusem. To ma być usprawiedliwienie ewentualnej porażki?

Nie, to nie jest usprawiedliwienie. Właśnie dlatego chcemy wyjaśnić aferę Pegasusa, żeby uświadomić społeczeństwu, w jaki sposób władza posługuje się takimi narzędziami. Warto podkreślić, że Pegasus to nie jest po prostu system do podsłuchiwania i nagrywania. To jest system do całkowitej, ofensywnej inwigilacji człowieka i do śledzenia go w najintymniejszych sytuacjach. Umie rozszyfrowywać hasła i loginy, ściągać dane z chmury, umożliwia ukradzenie tożsamości. Ktoś może z innego urządzenia różne treści – jako my – wprowadzać, a osoba inwigilowana już nigdy się z tego nie wytłumaczy. Można podrzucać różne kompromitujące materiały, np. zdjęcia pedofilskie, i zanim ktoś się zdąży wytłumaczyć, spędzi wiele miesięcy w więzieniu.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Nie mamy Pegasusa i co nam zrobicie?

Może lepiej tego służbom nie podpowiadać....

Ależ ja właśnie dlatego mówię głośno o tym, co może się zdarzyć. I jestem pewna, że naszym służbom podpowiadać niczego nie trzeba, bo one ciesza się taką swobodą i mają tak bujną wyobraźnię, że są w tej kwestii samowystarczalne. Podczas wtorkowego posiedzenia komisji senackiej wysłuchaliśmy byłego szefa CBA Pawła Wojtunika i byłego wiceministra spraw wewnętrznych Adama Rapackiego. Ich relacje były wstrząsające, padło nawet sformułowanie o służbach jako „małpie z bombą atomową”. Bo ludzie, którzy zostali skazani w I instancji za przekraczanie uprawnień i wyłudzanie zgód na inwigilację, dwa dni po ułaskawieniu przez prezydenta, objęli ponowny nadzór nad służbami. Mariusz Kamiński został uhonorowany stanowiskiem koordynatora z kompetencjami nadanymi specjalnym rozporządzeniem, dającym mu praktycznie carte blanche w sprawach, za które wcześniej został skazany. Już wtedy można było przewidzieć, jak to się skończy.

Ale komisja senacka, której jest pani członkinią, nie ma uprawnień śledczych i szefowie służb mogą się na jej posiedzeniach nie pojawiać...

Senacka komisja może pomóc we wprowadzeniu zakazu działania Pegasusa w UE

Nie mogą! I nie jest to kwestia obyczajów parlamentarnych, tylko prawa. A oni po prostu bezczelnie to prawo omijają. Do czasu.

Większe uprawnienia miałaby komisja sejmowa, śledcza. Ale mam wrażenie, że im więcej się o niej mówi, tym mniejsze są szanse na jej powstanie...

Zgadzam się z tą opinią. PiS idzie na przeciąganie tej sprawy, rozmydlenie, na przykrycie jej innymi faktami. Jest przecież napięta sytuacja na Wschodzie. Trudno nie posłużyć się treścią maili ze skrzynki ministra Dworczyka o „politycznym złocie” dla PiS, jeśli nadal w tym rejonie będzie niespokojnie. Sytuacja w Sejmie jest cały czas 50 na 50. Niepokoi mnie też projektowany skład komisji śledczej i rozszerzony okres jej dochodzeń. Komisja senacka została powołana precyzyjnie – do zbadania sprawy Pegasusa – i to jest jej przewaga. We wtorek unijny inspektor ochrony danych osobowych zwrócił się do organów UE w sprawie wprowadzenia zakazu używania we Wspólnocie Pegasusa jako narzędzia do inwigilacji, naruszającego podstawowe prawa obywateli. Mam nadzieję, że dzięki ustaleniom nadzwyczajnej komisji senackiej i komisji, która prawdopodobnie wkrótce powstanie w Parlamencie Europejskim, przy współdziałaniu Urzędu Ochrony Danych Osobowych UE, po zebraniu wszelkich informacji i danych o sposobie działania Pegasusa – zostanie on na terenie Unii zakazany.

Nie tylko Unia Europejska jest krytyczna wobec tego systemu.

To także wybrzmiało w czasie ostatniego posiedzenia komisji senackiej. Amerykańskie FBI rozważało zakup tego systemu, ale zrezygnowało, kiedy się okazało, że nie ma pewności, iż dane, które zostaną pozyskane dzięki temu systemowi, pozostaną na terenie Stanów Zjednoczonych. Należy tu przypomnieć wywiad z prof. Andrzejem Zollem, byłym szefem TK, w którym powiedział, że osoby, które używały Pegasusa i dopuściły do tego, że pozyskane dane mogły być umieszczone poza terenem Rzeczypospolitej Polskiej, w Izraelu lub pod jego kontrolą, mogą mieć postawione kiedyś zarzuty popełnienia zbrodni szpiegostwa.

współpraca Karol Ikonowicz

Niektórzy politycy opozycji już dziś wątpią w uczciwość przyszłych wyborów, powołując sie m.in. na inwigilację Pegasusem. To ma być usprawiedliwienie ewentualnej porażki?

Nie, to nie jest usprawiedliwienie. Właśnie dlatego chcemy wyjaśnić aferę Pegasusa, żeby uświadomić społeczeństwu, w jaki sposób władza posługuje się takimi narzędziami. Warto podkreślić, że Pegasus to nie jest po prostu system do podsłuchiwania i nagrywania. To jest system do całkowitej, ofensywnej inwigilacji człowieka i do śledzenia go w najintymniejszych sytuacjach. Umie rozszyfrowywać hasła i loginy, ściągać dane z chmury, umożliwia ukradzenie tożsamości. Ktoś może z innego urządzenia różne treści – jako my – wprowadzać, a osoba inwigilowana już nigdy się z tego nie wytłumaczy. Można podrzucać różne kompromitujące materiały, np. zdjęcia pedofilskie, i zanim ktoś się zdąży wytłumaczyć, spędzi wiele miesięcy w więzieniu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Horała o Kamińskim: To że się zdenerwował nie znaczy, że nadużył alkoholu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Sondaż: "Mieszkanie na Start"? Polacy woleliby tanie mieszkania na wynajem
Polityka
Spór o pieniądze w Sejmie. Kancelaria domaga się podwyżek
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie