Śledztwo będzie dotyczyło ponad 40 artykułów, które ukazały się w "Gazecie Olsztyńskiej".
Pierwsze zawiadomienie w tej sprawie zostało złożone w październiku ubiegłego roku. Prokuratura i policja nie zajęły się jednak zawiadomieniem Karola Gruszczyńskiego, działacza Ruchu Kontroli Wyborów. Odmowę wszczęcia śledztwa wydano w marcu tego roku.
Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał, że decyzja o odmowie była przedwczesna. Prokuratura sprawdzi teraz, czy ponad 40 artykułów, w których pojawiają się nazwiska ówczesnych kandydatów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Śledczy sprawdzą, czy materiały miały charakter informacyjny, czy były też formą agitacji wyborczej pośredniej.
Jeśli prokuratura i sąd uznają, że doszło do złamania prawa, Państwowa Komisja Wyborcza może zakwestionować sprawozdania wyborcze obu partii. PO i PSL grozi nawet odebranie subwencji.
- Jeśli publikacje zawierają treści będące agitacją wyborczą, to ocena zależy od tego, jaki był udział komitetu wyborczego w ich rozpowszechnianiu i finansowaniu - mówi TVP Info Krzysztof Lorentz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych z Krajowego Biura Wyborczego.