Wezwanie miało trafić do Donalda Tuska w ubiegłym tygodniu. Były premier nie może stawić się w wyznaczonym terminie i obecnie trwa ustalanie nowej daty. Szef Rady Europejskiej ma być przesłuchany w charakterze świadka.
Prokuratorzy wyznaczyli początkowo termin przesłuchania na początek lipca. Informację tę potwierdził "Gazecie Wyborczej" mecenas Roman Giertych.
"Zdrada dyplomatyczna"
Zawiadomienie do prokuratury ws. działań Donalda Tuska złożył Antoni Macierewicz. Brak gwarancji udziału polskich przedstawicieli we wszystkich czynnościach na miejscu katastrofy smoleńskiej oraz na niewyegzekwowanie zwrotu wraku Tu-154M - to zaniechania, jakie podnosi szef MON.
Według szefa MON Tusk, "mając możliwość i obowiązek jako premier RP przewidzieć, że w danych okolicznościach naraża na szkodę interes RP" oraz działając wbrew porozumieniu ministrów obrony Polski i Rosji z 1993 r. ws. zasad wzajemnego ruchu lotniczego wojskowych statków powietrznych, "zawarł umowę, godząc się na zastosowanie Załącznika 13 do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym", czyli konwencji chicagowskiej. Właśnie to miało uniemożliwić pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Według ministra obrony wedle obowiązującego prawa istniała konieczność zastosowania polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 r.
"Podejrzenie popełnienia przestępstwa jest uzasadnione. Prezes Rady Ministrów jest osobą upoważnioną do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa, w tym przypadku z Federacją Rosyjską" - napisał Macierewicz w uzasadnieniu zawiadomienia.