– Główną przyczyną usunięcia ministra spraw wewnętrznych była chęć wzmocnienia pozycji samego prezydenta. Pozbyto się człowieka uznawanego za obcego w obecnej ekipie – powiedział „Rzeczpospolitej" kijowski analityk Wołodymyr Fesenko.
Awakow był ministrem legendą, swoje stanowisko objął tuż po zwycięstwie ukraińskiej rewolucji, w lutym 2014 roku, i przetrwał na nim pięć rządów oraz dwóch prezydentów.
– Był jednym z przywódców Majdanu (obozu manifestantów w centrum Kijowa – red.), nie tak znanym jak inni, pozostającym w cieniu, ale ponieważ jest świetnym organizatorem, był niezastąpiony – mówią „Rz" w Kijowie.
Śpiew kibiców
Nim stał się rewolucjonistą, próbował działać legalnie, walczył nawet o merostwo nieformalnej stolicy Ukrainy Charkowa (było to przed wojną stołeczne miasto, bolszewicy bowiem uznali, że Kijów jest zbyt blisko polskiej granicy). Przegrał i prześladowany przez ówczesne władze uciekł za granicę. Przez dwa lata mieszkał we Włoszech, z których wrócił na Ukrainę dopiero w 2012 roku.
W trakcie rewolucji odegrał decydującą rolę w obronie Charkowa przed rosyjskimi bojówkami, które otrzymywały wsparcie z samej Rosji – jej granica odległa jest od miasta tylko o 34 kilometry. Miejscowa milicja pozostawała bierna, ale na pomoc przyszły potężne zrzeszenia kibiców klubu piłkarskiego Metalist. Wtedy na ulicach Charkowa pojawił się po raz pierwszy niecenzuralny zaśpiew kibiców: „Putin ch...jło", który zrobił furorę w krajach skonfliktowanych z Rosją, np. w Gruzji. Ostatni raz Ukraińcy śpiewali go swojej reprezentacji na właśnie zakończonym turnieju Euro.