Zapowiadał pan w październiku, że do końca roku przypuści z Polską 2050 „atak na szczyt” i będziecie mieli 20 proc. poparcia. Ostatnie sondaże pokazują, że macie 10 czy 13,5, proc. poparcia.
Ale też 15, 17 czasami. 20 proc. poparcia nie mamy, to prawda. Robimy dużo więcej, niż wydawałoby się, że moglibyśmy, żeby pokazać, że jest w Polsce nadzieja. Nie tylko narzekamy na to, że ceny gazu są takie, jakie są, tylko pokazujemy, co należy zrobić, w naszym projekcie zablokowania cen gazu na pół roku do celów grzewczych. Nie mówimy „jest inflacja”, tylko pokazujemy konkretne wyliczenia – tzw. piątki Hołowni, czyli choćby obniżenia VAT z 23 do 20 proc. Robimy naprawdę mnóstwo w dziedzinie programu.
Są duże szanse na to, że wybory odbędą się w tym roku i ten rząd nie przetrwa
Za dużo robicie i dlatego macie mniejsze poparcie?
Nie, tylko bardzo mocno zakręciły się czasy. Znowu mocno spolaryzowała się scena. Jesteśmy w kluczowym momencie dla polskiej demokracji od 30 lat, w którym – pewnie w tym roku, tak obstawiam – będą ważyły się losy następnych pokoleń. Od tej polaryzacji Polska 2050 dostaje po wiadomej części ciała.