CNN pisze, że Korea Północna miała uprowadzić co najmniej kilkunastu obywateli Japonii w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Pjongjang przyznał się m.in. do porwania Megumi Yokoty, do którego doszło w 1977 roku - Korea Północna twierdzi jednak, że kobieta od lat już nie żyje. W zapewnienia te nie wierzy jej rodzina.
Abe już wcześniej poruszał problem uprowadzonych przez Koreę Północną Japończyków w rozmowach z prezydentem Trumpem. Zarówno Trump, jak i sekretarz stanu Mike Pompeo obiecywali, że zajmą się tą sprawą.
- Przed historycznym szczytem USA-Korea Północna spotkam się z prezydentem Trumpem, aby skoordynować działania zmierzające do postępu w kwestii nuklearnej, kwestii (północnokoreańskich) rakiet i - co najważniejsze - kwestii uprowadzeń (Japończyków). Chcę mieć pewność, że szczyt USA-Korea Północna będzie sukcesem - mówił w środę Abe.
Dla Takui Yokoty, siostry uprowadzonej Megumi, szczyt w Singapurze to niepowtarzalna szansa, by poznać prawdę o losie siostry. - USA prowadzą twarde negocjacje dysponując przeważającą siłą militarną. Wierzę, że to krok w stronę rozwiązania problemu - powiedziała.
MSZ w Tokio uważa sprawę uprowadzeń za "kluczową z punktu widzenia suwerenności Japonii, a także życia i bezpieczeństwa obywateli Japonii", od której zależy normalizacja relacji z Pjongjangiem.