Reklama
Rozwiń
Reklama

Uderzyć sankcjami w Białoruś

Tylko radykalne kroki wobec Białorusi zatrzymają napływ imigrantów – uważają eksperci i politycy.

Publikacja: 09.11.2021 19:15

Polskie służby spodziewają się, że migranci przypuszczą szturm na granicę 10–11 listopada. Na zdjęci

Polskie służby spodziewają się, że migranci przypuszczą szturm na granicę 10–11 listopada. Na zdjęciu: fragment pasa granicznego widziany z białoruskiej strony

Foto: AFP

Kraje UE zgodziły się we wtorek na to, by częściowo zawiesić umowę o ułatwieniach wizowych między Unią Europejską a Białorusią dla dygnitarzy reżimu Łukaszenki. Jednak zdaniem ekspertów to za mało. Reperkusje muszą być dotkliwe, żeby były skuteczne.

Poseł Marek Biernacki, były szef MSWiA, zaznacza, że kryzys musi być rozwiązany metodami politycznymi, dlatego Polska powinna zaangażować całą UE i NATO do jego rozwiązania. – Dobrze, że będzie mur, ale on sam nie wystarczy – wskazuje. Według niego sankcje to właściwy kierunek. – Dobrze, że zamknięto konsulaty białoruskie w Iraku, wprowadzono sankcje wizowe dla białoruskich władz, ale to za mało, trzeba wprowadzić też np. sankcje gospodarcze – uważa były szef MSWiA.

Także Bruksela jest przekonana, że trzeba zaostrzyć kurs wobec białoruskiego prezydenta. Istotną częścią działań KE ma być próba ograniczenia lotów na Białoruś. Ma się to odbywać dwoma ścieżkami. Pierwsza to ewentualne sankcje wobec przewoźników, którzy świadomie uczestniczą w planie Łukaszenki. Taką opcję wymieniła już oficjalnie przewodnicząca KE Ursula von der Leyen. Drugi instrument to ograniczenie możliwości działania Belavii, czyli przewoźnika białoruskiego. Miałoby to się odbyć poprzez uniemożliwienie mu leasingu samolotów, wynajmowanych głównie od firm irlandzkich.

Czytaj więcej

Unia Europejska: Łukaszenko działa jak gangster

KE podtrzymuje też gotowość do pomocy Polsce w radzeniu sobie z kryzysem na granicy. – Możemy zaoferować pomoc operacyjną i finansową – mówi Dana Spinant, rzeczniczka KE. Na razie jednak Warszawa o takie wsparcie nie wystąpiła. Komisja przyznaje też, że w związku z brakiem zaproszenia dla przedstawicieli unijnych instytucji cała wiedza o tym, co dzieje się na granicy, pochodzi od polskich władz, a także mediów i organizacji.

Reklama
Reklama

Tymczasem fala migrantów, którzy chcą się przedostać z Białorusi do krajów UE, nie maleje. W prowizorycznym obozowisku koło Kuźnicy we wtorek nadal przebywało ok. 800 osób. Nie wiadomo, co stało się z grupą liczącą między 3 a 4 tys. ludzi, którzy szli z Mińska w stronę polskiej granicy (nagrał ich dron, film pokazało MON). Jak mówią nam pogranicznicy, zostali ulokowani w lasach. Służby przewidują, że kulminacja szturmu na granicę może nastąpić 10–11 listopada.

Sytuacji na granicy poświęcone było we wtorek nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. W środę do Warszawy ma przylecieć przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Spotka się m.in. z premierem Morawieckim.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Tajemnica prezentów dla Karola Nawrockiego. Czego prezydent nie chce ujawnić?
Polityka
Włodzimierz Czarzasty będzie skrzydłowym Donalda Tuska? Koniec miękkiej gry w Sejmie
Polityka
Sondaż: Czy Zbigniew Ziobro może liczyć w Polsce na uczciwy proces? Wiemy, co sądzą Polacy
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Polityka
Prokuratorskie zarzuty dla Mariana Banasia nie kończą sprawy. Co jeszcze grozi byłemu prezesowi NIK?
Opinie Ekonomiczne
USA kontra Chiny: półprzewodniki jako pole bitwy?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama