To była bardzo gorąca chwila w Sejmie. Przed głosowaniami w czwartek premier Mateusz Morawiecki odniósł się do niedawnego wyroku TK ws. UE. I nie tylko. – Polexit to fake news. Tak samo jak fake newsem była deklaracja Platformy Obywatelskiej, że nie podwyższy podatków, tak samo jak fake newsem była deklaracja PO i pana Tuska, że nie podwyższy wieku emerytalnego – przekonywał premier.

Mateusz Morawiecki mówił też, że jest przeciwny „jednolitemu państwu europejskiemu" z siedzibą w Brukseli, co jest „koncepcją lewackich ideologów". Jak wynika z naszych ustaleń, wystąpienie było podyktowane między innymi chęcią polaryzacji sporu z Donaldem Tuskiem po jego ostatnim wystąpieniu na placu Zamkowym.

Czytaj więcej

Mateusz Morawiecki: Mówimy "nie" dla centralizacji brukselskiej

Słowa premiera ostro komentowała opozycja. – Działania, które prowadzicie, wyprowadzające Polskę z Unii są zdradą testamentu Jana Pawła II – mówił lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. W najbliższy wtorek premier Morawiecki weźmie udział w debacie w PE po orzeczeniu TK.

Sprawa ma też echa międzynarodowe. We Francji już nie tylko Eric Zemmour i Marine Le Pen, kandydaci skrajnej prawicy w wyborach prezydenckich, ale także politycy głównego nurtu drugiego co do znaczenia kraju Unii, popierają orzeczenie TK z 7 października. Reprezentujący barwy gaullistowskich Republikanów Michel Barnier, Xavier Bertrand czy Valerie Pecresse uważają wręcz, że Francja powinna pójść śladem Polski i jasno zadeklarować, że francuska konstytucja ma moc nadrzędną nad prawem unijnym.