70-letni Angus Young wciąż jest młody i w świetnej formie. AC/DC zagra w Warszawie

Już 4 lipca da jedyny w Polsce koncert AC/DC, legenda rock and rolla, promująca album „Power Up” z 2020 r. Potem przyjedzie Judas Priest, Guns N' Roses, Iron Maiden i Imagine Dragons.

Publikacja: 26.06.2025 04:33

AC/DC AD 2025 - Brian Johnson i Angus Young na pierwszym planie

AC/DC AD 2025 - Brian Johnson i Angus Young na pierwszym planie

Foto: Mat. Pras./Live Nation

W związku z nową płytą i nowym tournée Angus Young, lider AC/DC zmodyfikował swój ulubiony żart: „Mam dość ludzi, którzy mówią, że nagraliśmy 11 albumów, które brzmią dokładnie tak samo. W rzeczywistości nagraliśmy 12 albumów, które brzmią dokładnie tak samo” – mówi z charakterystycznym uśmiechem i warknięciem, odpowiadając na zarzut, że AC/DC na każdej płycie gra to samo. A już serio powiedział: – Jesteśmy ze sobą od lat, razem podróżujemy przez czas, a kiedy gramy, trzymamy się tego, co umiemy najlepiej, czujemy się więc tak, jakby czas stanął. To może mieć dla kogoś muzealny smak, ale przecież takie obrazy jak „Mona Lisa” są ponadczasowe. Chcielibyśmy, żeby podobnie było z naszymi piosenkami.

Angus Young z AC/DC w świetnej formie

Najważniejsza wiadomość: Angus Young, który skończył 31 marca 70 lat, jest w świetnej formie. Tak: ma siwe włosy jak gołąbek, ale to przecież nie wpływa na sprawność palców, którymi gra riffy i solówki. Oglądając internetowe relacje z amerykańskich koncertów, bo w Ameryce rozpoczął się tegoroczny etap światowego tournée, widać też, że ma więcej sił w nogach niż poprzednio. Nie biega oczywiście tak szybko jak w 1975 r., gdy AC/DC wydało pierwszą płytę, ale minęło przecież pięć dekad, a na tle innych starszych metrykalnie gitarzystów wciąż jest bardzo ruchliwy, prezentując autorską wersję „kaczego chodu” Chucka Berry’ego. Stał się bardziej elegancki, jeśli można tak powiedzieć, bo przecież od początku występował w szkolnym garniturze, teraz jeśli jednak coś zdejmuje – to tylko czapkę i marynarkę, pozostając w białej koszuli z krótkim rękawem, gdy w bardziej szalonych czasach pokazywał nawet „cztery litery”.

Polscy fani usłyszą – najprawdopodobniej – 21 kompozycji, poczynając „If You Want Blood (You’ve Got It)”, a na „For Those About to Rock (We Salute You)” z armatnią kanonadą z sześciu dział kończąc. Główną część koncertu zakończy nieśmiertelne i transowe „Let There Be Rock”, podczas którego na zagranie wszystkich riffów i solówek Angus przeznacza – uwaga! – 22 minuty. Nie zabraknie klasyków: „Back In Black”, „High Voltage”, „Sin City”, „Thunderstruck”, „Highway To Hell”.

W Polsce po raz pierwszy usłyszymy dwa utwory z nowej płyty „Power Up” – „Demon Eye” i „Shot in the Dark”. To prawda, jesteśmy trochę opóźnieni z tą koncertową premierą, ale przecież te piosenki zostały zagrane po raz pierwszy pod koniec 2023 r., czyli z trzyletnim opóźnieniem wobec premiery płytowej, co spowodowała, oczywiście, pandemia, ale też perturbacje dotyczące składu zespołu.

Angus Young

Angus Young

Foto: Mat. Pras./Live Nation

Kiedy poprzedni raz AC/DC przyjechało do Polski, dając show na PGE Narodowym w lipcu 2015 r., nie zobaczyliśmy Malcolma Younga – miał już wtedy problemy z demencją i zastąpił go kuzyn Stevie Young, którego zobaczymy również teraz, a perkusista Phil Rudd był uwikłany w proces sądowy z poważnymi zarzutami o podżeganie do zabójstwa. Do dziś nie odzyskał miejsca w składzie. Dekadę temu zastępował go Chris Slade, teraz usłyszymy Matat Lauga, a wieloletniego basistę Cliffa Williamsona, który zdecydował się na koncertową emeryturę – zastąpi Chris Chaney.

Brian Johnson, czyli wielki głos AC/DC

Drugim niezmiennym członkiem AC/DC od śmierci pierwszego wokalisty Bona Scotta i premiery „Back In Black”, płyty sprzedanej w 50 mln egz., jest Brian Johnson. W 2015 r. polscy fani mieli szczęście słyszeć go na PGE Narodowym, jednak niedługo potem wobec utraty słuchu musiał przerwać tournée i zastępował go Axl Rose z Guns N’ Roses. Postępy medycyny i technologii sprawiły, że dla Briana skonstruowano cudowny aparat słuchowy i 77-letni wokalista zawita do Polski.

Jesteśmy ze sobą od lat, razem podróżujemy przez czas, a kiedy gramy, trzymamy się tego, co umiemy najlepiej, czujemy się więc tak, jakby czas stanął. To może mieć dla kogoś muzealny smak, ale przecież takie obrazy jak „Mona Lisa" są ponadczasowe. Chcielibyśmy, żeby podobnie było z naszymi piosenkami

Angus Young

Nie wiem, czy koncerty spojleruje się tak jak seriale, ujawnię jednak, że warszawski show rozpocznie się od wjazdu – przynajmniej na ekranie – do Warszawy, a wręcz na stadion, palącej opony od dużej szybkości oldschoolowej limuzyny, na której masce nie pyszni się symbol żadnej luksusowej marki samochodowej, lecz Angus w charakterystycznej pozie: lekko pochylony nad gitarą z wyciągniętą do góry prawą ręką. To będzie sygnał do rockandrollowego natarcia, które może potrwać nawet 150 minut. Wcześniejszą rozgrzewkę zapewni The Pretty Reckless. Po przyjeździe z Ameryki warszawski koncert będzie trzecim w europejskiej odsłonie. Początek na 26 czerwca zaplanowano w czeskiej Pradze. 30 czerwca AC/DC zagra na berlińskim Olympiastadion. Muzycy robią sobie więc dłuższe przerwy, by grać co czwarty wieczór.

Sumując zaś, wypada się cieszyć, że grupa cudem przetrwała. W 2017 r. zmarł najstarszy brat Angusa – George. Nigdy nie był członkiem AC/DC, ale produkował siedem płyt zespołu i był jego podporą. Niedługo odszedł Malcolm Young, kompozytor i uosobienie rytmu zespołu.

Brian Johnson na pierwszym planie

Brian Johnson na pierwszym planie

Foto: Mat. Pras./Live Nation

Angus, jak powiedział w wywiadzie dla „Rolling Stone, „czuł się zdruzgotany, ale kiedy każdego dnia rano brał gitarę do ręki i miał wątpliwości, stawiał sobie pytanie, co w takiej sytuacji uczyniłby Malcolm”. Starszy brat zadbał jednak o muzyczną polisę na przyszłość AC/DC. Angus przypomniał sobie rozmowę z Malcolmem z okresu komponowania albumu „Black Ice” w 2008 r. Z tamtej sesji zostało wiele pomysłów. Gdy Angus chciał je wykorzystać, Malcolm poradził: „Zostaw ją na czas, kiedy będziemy za burtą”. Tak powstał album „Power Up” z 2020 r.

Judas Priest i inni

Poza koncertem AC/DC fanów rocka czekają inne pozafestiwalowe (Open’er 25 lipca) atrakcje.

5 lipca na Torwarze wystąpią SatchVai Band, na czele którego stoją Joe Satriani i Steve Vai. 7 lipca zagra w łódzkiej Atlas Arenie Judas Priest, 12 lipca PGE Narodowy zapełni Guns N’ Roses, a 18 i 19 lipca, czyli dwukrotnie, Imagine Dragons. 2 sierpnia na PGE Narodowym wystąpi Iron Maiden. Warto też wspomnieć atrakcje z innych gatunków. Lionel Richie zaśpiewa w łódzkiej Atlas Arenie 5 lipca, a raper Kendric Lamar i SZA wystąpią na PGE Narodowym 6 sierpnia.

W związku z nową płytą i nowym tournée Angus Young, lider AC/DC zmodyfikował swój ulubiony żart: „Mam dość ludzi, którzy mówią, że nagraliśmy 11 albumów, które brzmią dokładnie tak samo. W rzeczywistości nagraliśmy 12 albumów, które brzmią dokładnie tak samo” – mówi z charakterystycznym uśmiechem i warknięciem, odpowiadając na zarzut, że AC/DC na każdej płycie gra to samo. A już serio powiedział: – Jesteśmy ze sobą od lat, razem podróżujemy przez czas, a kiedy gramy, trzymamy się tego, co umiemy najlepiej, czujemy się więc tak, jakby czas stanął. To może mieć dla kogoś muzealny smak, ale przecież takie obrazy jak „Mona Lisa” są ponadczasowe. Chcielibyśmy, żeby podobnie było z naszymi piosenkami.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka popularna
Zamek Królewski: Ogrody Muzyczne proponują fajerwerki, cudowne kobiety i opery na wodzie
Muzyka popularna
Premiera kompozycji „Unity” Aleksandra Dębicza na finał Polskiej Prezydencji
Muzyka popularna
Muse, Linkin Park i Future na Open'er'25. Koncerty to kultura, wymagają romantyzmu
Muzyka popularna
Justin Timberlake i Alanis Morissette - światowe gwiazdy w Warszawie
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Muzyka popularna
Jak Opole upamiętni Tyma i Trzcińskiego? Ania Iwanek wygrywa Premiery