Ameryka jest najważniejsza. Ile Trumpa w Bidenie

Joe Biden stara się pokazać, że jest przeciwieństwem Donalda Trumpa, nie zawsze jednak udaje mu się odciąć od poprzednika.

Publikacja: 03.10.2021 17:45

Ameryka jest najważniejsza. Ile Trumpa w Bidenie

Foto: AFP

W ostatnich tygodniach prezydent Biden kilkakrotnie był porównywany do Donalda Trumpa, zauważa dziennik „New York Times". Eksperci ds. polityki zagranicznej, a nawet sprzymierzeńcy Stanów Zjednoczonych pokusili się o analogie między tymi dwoma przywódcami Ameryki w kwestiach imigracji, traktowania sojuszników oraz wycofania wojsk z Afganistanu.

– Jesteśmy w innym miejscu niż poprzednia administracja. Raczej nie można powiedzieć, że Joe Biden w jakimś stopniu wzoruje się na byłym prezydencie – broniła prezydenta w ubiegłym tygodniu sekretarz prasowa Białego Domu Jen Psaki.

Rzeczywiście w kwestiach zachowania i temperamentu ci dwaj przywódcy są jak niebo a ziemia. W kwestiach politycznych, niektórzy jednak porywają się na porównania. – To brutalna, jednostronna, nieprzewidywalna decyzja przypomina mi to, co miał w zwyczaju robić Trump – powiedział we wrześniu Jean-Yves Le Drian, szef francuskiego MSZ, krytykując decyzję USA dotyczącą porozumienia z Australią na temat budowy atomowych łodzi podwodnych, do którego to Ameryka nie włączyła swoich europejskich sprzymierzeńców.

Derrick Johnson, prezes NAACP, organizacji walczącej o prawa osób kolorowych, porównując administrację Bidena do poprzednika, krytykował ją za decyzję deportowania setek Haitańczyków, którzy próbowali przez południową granicę przedostać się do USA.

Czytaj więcej

AUKUS i choroby potęg. Niezwykły czas w geopolityce

„Jest dużo więcej podobieństw w polityce zagranicznej obecnego prezydenta do tej poprzedniego, niż się o tym mówi" – pisał w „Foreign Affairs" prezes wpływowego think tanku Council on Foreign Relations Richard Haass. Zarzucił administracji Bidena, że przyjęła motto promowane przez Trumpa „Ameryka na pierwszym miejscu" w walce z pandemią, bo obiecane innym przez USA szczepionki były ograniczone oraz opóźniane. – Administracja niewiele się wysiliła, żeby zwiększyć produkcję w celach eksportowych – pisze Haass.

Jak zauważa dziennik „New York Times", część problemu Bidena polega na tym, że nie może machnąć czarodziejską różdżką i wymazać z historii czterech lat polityki swojego poprzednika. Niektórzy eksperci natomiast podkreślają, że podobieństwa między agendami Bidena i Trumpa nie pochodzą od nich samych, ale są integralną częścią amerykańskich interesów za granicą.

– W czasie kampanii prezydenckiej przeciwnicy pokazują, jak różnią się od siebie, ale w rzeczywistości obie partie przyjęły ostrzejsze podejście do Chin i odejście np. od Partnerstwa Transpacyficznego – mówi w wywiadzie dla „NYT" Richard Fontaine z Center for New American Security. Przekonuje, że bez względu na to, kto byłby u sterów, polityka zagraniczna w tych kwestiach byłaby podobna.

Podczas gdy Biden i jego administracja starają się zacierać pamięć o poprzedniku – obecny prezydent unika nawet używania imienia Donalda Trumpa – Trump robi wszystko, by nie dać o sobie zapomnieć. W lipcu złożył pozew sądowy przeciwko Twitterowi, Facebookowi i Google'owi oraz ich prezesom, oskarżając ich o to, że blokując jego konta, podjęli się bezprawnego uciszania poglądów konserwatywnych. Kilka dni temu natomiast zwrócił się do sędziego federalnego na Florydzie z prośbą o zmuszenie Twittera do przywrócenia jego konta na tym portalu.

Nadal cieszy się popularnością wśród konserwatywnych wyborców. Nierzadko wciąż na ich domach można zobaczyć flagi z napisem „Trump 2020", a wielu jego zwolenników nadal promuje teorię, że wygrał zeszłoroczne wybory prezydenckie. Trump z kolei rozdaje poparcie dla konserwatywnych kandydatów w całym kraju, w ten sposób odgrywając się na tych republikanach, których uważa za nielojalnych, oraz naciska na audyt wyników wyborów prezydenckich w Georgii, Pensylwanii i Wisconsin.

– Trump uciekł z Waszyngtonu przed zaprzysiężeniem Joe Bidena, ale jego wpływ nie zmalał, szczególnie wśród republikanów, którzy szczerze wierzą, że mieszanka jego brawury i niestandardowych zachowań to przepustka do zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach połówkowych – pisze magazyn „Time".

Wciąż też w powietrzu wisi perspektywa, że Trump będzie się ubiegał o kolejną kadencję w Białym Domu. Były prezydent nie potwierdził oficjalnie swoich zamiarów, ale machina jego kampanii działa pełną parą. Na spotkania z nim przybywają tłumy.

W ostatnich tygodniach prezydent Biden kilkakrotnie był porównywany do Donalda Trumpa, zauważa dziennik „New York Times". Eksperci ds. polityki zagranicznej, a nawet sprzymierzeńcy Stanów Zjednoczonych pokusili się o analogie między tymi dwoma przywódcami Ameryki w kwestiach imigracji, traktowania sojuszników oraz wycofania wojsk z Afganistanu.

– Jesteśmy w innym miejscu niż poprzednia administracja. Raczej nie można powiedzieć, że Joe Biden w jakimś stopniu wzoruje się na byłym prezydencie – broniła prezydenta w ubiegłym tygodniu sekretarz prasowa Białego Domu Jen Psaki.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Czy zamach uratuje Donalda Trumpa? To może być punkt przełomowy kampanii
Polityka
Drugi zamach na Donalda Trumpa. Kandydat na prezydenta wskazuje winnych
Polityka
Ameryka już zaczyna głosować na prezydenta
Polityka
Wojna wśród emigrantów z Rosji. Opozycjoniści walczą między sobą
Polityka
Szwajcarska demokracja do remontu. Fałszowano podpisy