Prof. Thomas Pogundtke: Rewolucji po wyborach w Niemczech nie będzie

Nie będzie żadnych dogłębnych zmian w niemieckiej polityce po wyborach – mówi prof. Thomas Pogundtke, politolog z uniwersytetu im. Heinricha Heinego z Düsseldorfu

Publikacja: 23.09.2021 21:00

Prof. Thomas Pogundtke: Rewolucji po wyborach w Niemczech nie będzie

Foto: PAP/ Sebastian Kahnert/dpa-Zentralbild/dpa

Czy niedzielne wybory do Bundestagu są zwykłą elekcją, jak wiele poprzednich, czy mają charakter przełomowy po odejściu Angeli Merkel?

Nie należy sądzić, że nastąpi jakiś przełom w Niemczech. Oba największe ugrupowania SPD oraz CDU/CSU, które mają szanse na wygraną i tym samym wpływ na kształt przyszłego rządu, nie różnią się od siebie zasadniczo. Trudno w tej sytuacji oczekiwać zasadniczej zmiany kursu politycznego. Zieloni nie są już od dawna tak silni, aby doprowadzić do fundamentalnych zmian. Utrudnia je zresztą niemiecki system federalny, gdzie w poszczególnych landach władzę sprawują różne siły polityczne. W Niemczech jest inna sytuacja niż np. we Francji czy Wielkiej Brytanii, gdzie pokonana w wyborach partia nie ma w zasadzie żadnego wpływu na bieg wydarzeń.

Niemiecki system polityczny wydaje się wyjątkowo stabilny, ale jak wytłumaczyć fakt, że jeszcze kilka miesięcy temu Zieloni mieli najwyższe notowania, wyprzedzając CDU/CSU, a czołowa obecnie partia SPD miała poparcie dwa razy mniejsze?

Czytaj więcej

Partyjny wyścig obietnic klimatycznych przed wyborami w Niemczech

Nie jest to w gruncie rzeczy zaskakujące. W przeszłości często było tak, że Zieloni czy SPD mieli wyższe notowania w dalszej odległości czasowej od wyborów. Wyniki sondaży robionych na długo przed elekcją mówią wiele o zamiarach i intencjach wyborców, ale znacznie mniej o ich faktycznych preferencjach.

Dlaczego polityka zagraniczna nie odgrywa żadnej roli w kampanii wyborczej najważniejszego kraju w UE, którego więzi z zagranicznymi partnerami są coraz ściślejsze?

Jest tak dlatego, że Niemcy są mocno osadzeni w różnego rodzaju instytucjach międzynarodowych i nadal działa refleks historyczny, zapobiegając prezentacji jakichś wyłącznie niemieckich propozycji. W sprawach UE partie mają wprawdzie różne pomysły dotyczące polityki finansowej, a więc np. w sprawie uwspólnotowienia długów państw członkowskich, ale elity polityczne są zgodne, że nie należy wywoływać zbyt wielu kontrowersji w sprawach europejskich. To wynik ogólnego proeropejskiego konsensusu politycznego.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Co nam Niemcy wybiorą

Czy ostatnia, czwartkowa przedwyborcza debata może zmienić układ sil przed wyborami?

Nie należy się spodziewać żadnego impulsu wprowadzającego nową jakość w kampanii. Obserwujemy jedynie jej zaostrzenie w sytuacji, gdy dwa największe ugrupowania czynią wszystko, aby wyprzedzić konkurenta. Jeżeli SPD okaże się silniejsza, na co wygląda, rozpocznie po wyborach negocjacje koalicyjne, a ma wiele opcji. Jedną z nich jest koalicja z Zielonymi oraz Die Linke.

Postkomuniści z Die Linke wejdą do rządu?

Nie wykluczam takiego rozwiązania, mimo że Zieloni zgłaszają obiekcje związane z negatywnym stosunkiem Die Linke wobec NATO czy zacieśnienia relacji z Rosją. W samej SPD są siły, którym dość bliska jest wizja Die Linke dotycząca Rosji. W rządzonym przez koalicję SPD, Zieloni i Die Linke landzie Berlin trwają od dawna dyskusje na temat takiej koalicji na szczeblu federalnym. SPD nie wyklucza przy tym współpracy z FDP, ale różnice programowe są duże, tym bardziej jeżeli w takiej koalicji miałaby uczestniczyć partia Zielonych.

Czy niedzielne wybory do Bundestagu są zwykłą elekcją, jak wiele poprzednich, czy mają charakter przełomowy po odejściu Angeli Merkel?

Nie należy sądzić, że nastąpi jakiś przełom w Niemczech. Oba największe ugrupowania SPD oraz CDU/CSU, które mają szanse na wygraną i tym samym wpływ na kształt przyszłego rządu, nie różnią się od siebie zasadniczo. Trudno w tej sytuacji oczekiwać zasadniczej zmiany kursu politycznego. Zieloni nie są już od dawna tak silni, aby doprowadzić do fundamentalnych zmian. Utrudnia je zresztą niemiecki system federalny, gdzie w poszczególnych landach władzę sprawują różne siły polityczne. W Niemczech jest inna sytuacja niż np. we Francji czy Wielkiej Brytanii, gdzie pokonana w wyborach partia nie ma w zasadzie żadnego wpływu na bieg wydarzeń.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Już cała brytyjska armia będzie mogła być brodata. Zyska więcej żołnierzy?
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA