Karczewski tłumaczył podczas konferencji prasowej, że w spotkaniu w Gdyni, na którym padły słowa o zagradzaniu Sejmu, "by nie dostały się do niego 'świry'", brało udział wiele osób, które skutecznie przeszkadzały w "spokojnej dyskusji", a takie zachowanie "nie powinno mieć miejsca".
Marszałek Senatu tłumaczył, że uległ emocjom i pochopnie użył słów być może "za daleko idących".
Wyjaśniał, że "jak widać za oknami", są osoby, które wbrew logice przekraczają bariery - jak mówił: w przenośni i dosłownie.
Karczewski w trakcie konferencji pokazywał również zdjęcie Sejmu sprzed wojny - ogrodzonego. I tłumaczył, że choć sam nie jest zwolennikiem grodzenia, to jest zwolennikiem przestrzegania prawa.