Niemiecki dziennik "Die Welt" informował w ostatnich dniach, że według ministerstwa leśnictwa Bawarii około połowa terytorium tego kraju związkowego stanowi obecnie strefę zagrożenia kornikiem. Jedynym środkiem zaradczym ma być natychmiastowa wycinka zaatakowanych drzew i szybkie wywożenie ich z lasu.
Były minister środowiska Jan Szyszko, który optował za wycinką w Puszczy Białowieskiej po wykryciu tam kornika drukarza, ocenił, że "to, co robią Niemcy, to jest to, co powinno się robić". W Polsce ekolodzy przekonywali, że kornik nie stanowi zagrożenia dla drzewostanu, ale Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że wycinka była niezgodna z europejskim prawem.
- Trzeba powiedzieć, że wszystko jest w porządku i nie ma co tutaj się dziwić, gdyż Niemcy są narodem pragmatycznym, są narodem, gdzie przestrzega się prawo, gdzie szanuje się naukę i w związku z tym przystąpiono do zwalczania kornika drukarza - skomentował w rozmowie z Radiem Maryja Szyszko, którego zdaniem "masowe pojawienie się kornika drukarza powinno być natychmiast zwalczane".
Były minister stwierdził, że nie można dziwić się Niemcom, działającym w "sposób pragmatyczny". - Dziwmy się tylko, że Polska uległa presji, uległa Komisji Europejskiej i różnym organizacjom ekologizującym - stwierdził. - Ktoś może się zastanawiać, dlaczego Niemcy nie łamią prawa, a Polacy je łamali? To jest właśnie pytanie, w jaki sposób Polska pozwala sobie narzucić pewną ideologię i szum medialny, który doprowadził do tego, że stało się to, co stało się na terenie Puszczy Białowieskiej - mówił Szyszko.
Zdaniem byłego szefa resortu środowiska, Komisja Europejska potraktowała "jako państwo, które jest chłopcem do bicia". - Komisja Europejska i Europa ma inne standardy w stosunku do Polski, a inne w stosunku do Niemiec. Okazuje się, że Polska jest państwem stosunkowo słabym. (…) Polska jest traktowana przez starą "piętnastkę", szczególnie przez te bogatsze państwa, w gruncie rzeczy jako taka kolonia, którą trzeba pouczać, w jaki sposób ma udostępniać swoje zasoby przyrodnicze dla dobra rozwoju gospodarczego tamtych państw, a nie dbać o własne interesy, co jest widoczne m.in. na przykładzie Puszczy Białowieskiej - ocenił.