Reklama

Niemcy: AfD zabiega o Żydów

Izolowana partia Alternatywa dla Niemiec tworzy nowy wizerunek. Widzi w niej też mniejszości narodowe.

Publikacja: 08.10.2018 18:40

Obecność Żydów ma ucywilizować partię

Obecność Żydów ma ucywilizować partię

Foto: AFP

Alternatywa dla Niemiec (AfD) uchodzi całkiem słusznie za partię antyimigrancką, antyislamską, ksenofobiczną, momentami rasistowską, której wielu działaczom blisko do niemieckiej sceny neonazistowskiej. W takiej właśnie partii powstała grupa robocza Juden in der AfD (JAfD), czyli Żydzi w AfD. Nie wiadomo, jak jest liczna, ale nie o to chodzi.

Zdobywającemu coraz większe poparcie ugrupowaniu zależy na wyjściu z politycznego narożnika, w którym jest kojarzona ze skrajną, nieprzejednaną prawicą o określonym stosunku do niemieckiej historii, co najlepiej ilustrują słowa jednego z liderów partii.

Głosił, że pomnik Holokaustu w Berlinie jest hańbą dla Niemiec. Z kolei przewodniczący Alexander Gauland twierdził, że okres nazistowski to jedynie detal niemieckiej historii. Takich wypowiedzi jest więcej, jak chociażby, że Hitler był zmuszony do zaatakowania Polski i każdy inny polityk na jego miejscu postąpiłby tak samo.

Bez stempla koszerności

Nikt w Niemczech nie ma wątpliwości, że grupa robocza Żydzi w AfD pomyślana została jako sposób na dotarcie do tych obywateli RFN, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z rasizmem, ale są przeciwni imigracji.

Na konferencję prasową dziesięciu członków grupy w Wiesbaden przybył w niedzielę tłum dziennikarzy z Niemiec i zagranicy. W Hesji obędą się za trzy tygodnie wybory do lokalnego parlamentu, jednego z dwu niemieckich landów, w których parlamentach nie ma jeszcze reprezentacji AfD. Na konferencji w Wiesbaden padały gęsto zapewnienia, że „partia mocno dystansuje się od antysemityzmu i rasizmu" i jest partią na wskroś demokratyczną.

Reklama
Reklama

Szefową grupy jest Vera Kosova, Żydówka z Uzbekistanu, która przybyła do Niemiec w ramach programu repatriacji ludności niemieckiej do ojczyzny ich przodków. Podobnie jak przybyły z Kirgistanu Dimitri Schulz, kolejny z członków grupy. Sam pomysł jej utworzenia powstał w głowie Alexandra Beresowskiego, działacza AfD w Stuttgarcie, również imigranta ze Wschodu.

– AfD jest partią, w której obecna jest nienawiść do Żydów oraz ma miejsce relatywizacja, a nawet negowanie Szoah – oświadczyła zgodnie Centralna Rada Żydów oraz kilkanaście innych organizacji żydowskich. – Nie dostanie od nas żadnego stempla koszerności – ogłosił Związek Żydowskich Studentów.

Nie przebrzmiało jeszcze oburzenie środowiska żydowskiego, gdy Beatrix von Storch, jedna z prominentnych postaci AfD, ogłosiła w wywiadzie prasowym, że w partii jest miejsce dla muzułmanów.

Oferta dla muzułmanów

Udowadniała, że AfD nie jest bynajmniej otwarta na wszystkich muzułmanów, lecz jedynie na tych, którzy już są w Niemczech, sprzeciwiają się islamizacji i bliskie im są wartości liberalnego islamu. Takich w Niemczech nie brakuje, ale mało prawdopodobne, aby mogli się identyfikować z partią, której program głosi, że „islam nie należy do Niemiec".

Partia jest także przeciwna budowie minaretów jako „symboli panowania islamskiego", opowiada się za zakazem głośnego wzywania na modlitwy przez muezinów oraz przeciwko rytualnemu ubojowi zwierząt.

Zmiana wizerunku

- Mamy do czynienia z próbą zmiany wizerunku partii postrzeganej jako ugrupowanie antysemickie  i antyislamskie – mówi „Rzeczpospolitej" Jochen Stadt, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Jego zdaniem nie można wykluczyć, że się w pewnym sensie powiedzie, jeżeli pod wpływem żydowskiej grupy miałoby ulec zmianie na trwałe nastawienie partii w takich sprawach jak np. antysemityzm.

Reklama
Reklama

AfD jest obecnie największym ugrupowaniem opozycji w Bundestagu. W najbliższych tygodniach wedrze się do landtagów w Bawarii i Hesji. Wzmocni to jej wpływ na politykę na szczeblu federalnym. Jej przewodniczący Alexander Gauland złożył już CDU ofertę współpracy koalicyjnej po kolejnych wyborach do Bundestagu.

Wychodzi za założenia, że AfD nie może liczyć na 50 i więcej procent głosów i potrzebny jej będzie partner koalicyjny. Spotkał się oczywiście ze zdecydowaną odmową. Myślami w przyszłość wybiegł także przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schäuble. – Świat się nie zawali – oświadczył ostatnio, mając na myśli rozpad obecnej koalicji CDU/CSU i SPD. Jego zdaniem może powstać skuteczny rząd mniejszościowy. Także jego zdaniem w rządzie nie może być miejsca dla AfD. Ta chce się jednak zmienić. Na razie kosmetycznie.

Polityka
Uznanie Palestyny? Johnson krytykuje Starmera: Zabiega o głosy muzułmańskch wyborców
Polityka
Widmo kolejnego konfliktu etnicznego w Indiach? Indyjska prawica naciska na premiera
Polityka
Joe Biden w emocjonalnym przemówieniu ostrzegł przed „mrocznymi dniami” pod rządami Donalda Trumpa
Polityka
Donald Trump znów pisze o wojnie na Ukrainie. Wspomniał o stratach Rosjan
Polityka
Polak premierem Litwy? Robert Duchniewicz na krótkiej liście kandydatów
Reklama
Reklama