Byli działacze Samoobrony właśnie jego obarczają winą za klęskę partii w ostatnich wyborach i rozłam. – Jest sprytny, przebiegły i bezwzględny – ocenia Maria Zbyrowska, była przewodnicząca podkarpackiej Samoobrony. Krzysztof Filipek i Danuta Hojarska, którzy założyli Partię Regionów, powtarzają, że jest w niej miejsce dla działaczy Samoobrony z wyjątkiem Maksymiuka. Zarzucają mu, że nie liczył się z głosem lokalnych działaczy i ustawiał listy w regionach. Podkarpaccy działacze Samoobrony wspominają wybory do Sejmu w 2005 roku, gdy w nocy przed zamknięciem list wymieniono kandydatów w okręgu przemyskim i rano dowiedzieli się, że na pierwszym miejscu jest... Janusz Maksymiuk, choć z Podkarpaciem nie miał wcześniej żadnych związków.
W październiku ponownie kandydował z Przemyśla, dostał 1807 głosów, ale Samoobrona nie przekroczyła progu wyborczego.
Zbyrowska żałuje, że wcześniej nie było odważnych, by pozbawić go wpływów w partii, że nie protestowano, gdy wymyślił weksle. – Już od wyborów do Parlamentu Europejskiego było widać, żew partii źle się dzieje i jest to wina Maksymiuka, ale za nim stał Andrzej Lepper – uważa była działaczka partii.
Maksymiuk od 1975 r. był członkiem PZPR (aż do jej rozwiązania). Ten były dyrektor PGR w Bierutowie w pierwszej kadencji Sejmu został posłem PSL, a w drugiej zmienił barwy na SLD. Został potem szefem Związku Kółek i Organizacji Rolniczych. Później związał się z Andrzejem Lepperem, był jego zastępcą i szefem komitetu wyborczego. Ponownie dostał się do Sejmu, tym razem jako poseł Samoobrony.
Wśród parlamentarzystów miał pseudonim Ramzes. Przylgnął do niego, gdy „Super Express” opublikował zdjęcia posła z młodszą o 30 lat Sandrą Lewandowską. Opalali się razem na egipskiej plaży. Posłanka – topless. Gdy po tej publikacji pewnego razu Maksymiuk pojawił się sam, Krzysztof Filipek, widząc brak towarzyszki, krzyknął na korytarzu sejmowym:„E, Ramzes, gdzie twoja Kleopatra?”.