Czy Paweł Kowal współpracował z WSI?

Partia broni swego posła przed oskarżeniem o współpracę z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Kowal zaprzeczał w piątek informacji „Dziennika”, że w latach 2003 – 2005 był tajnym współpracownikiem WSI o pseudonimie Pallad.

Aktualizacja: 12.01.2008 08:41 Publikacja: 12.01.2008 03:05

Czy Paweł Kowal współpracował z WSI?

Foto: W Sieci Opinii

Były wiceszef MSZ twierdzi, że był tylko nagabywany przez służby rozwiązane za rządów PiS.Jego wyjaśnienia szefostwo partii uznało za satysfakcjonujące i stanęło za nim murem. – Udzielamy mu pełnego poparcia – bronił go szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski. Sugerował nawet, że informację celowo ujawniono dzień przed wyborami Komitetu Politycznego PiS, czyli ścisłych władz partii. Kowal był wymieniany jako kandydat na członka tego gremium, ale miał nikłe szanse wejść do niego. Nie cieszył się bowiem zaufaniem prezesa. – Ta publikacja na krótką metę poprawi jego notowania i może nawet w geście obrony wejdzie do komitetu. Ale na długą metę mu zaszkodzi: dla prezesa współpraca z WSI jest czymś wysoce nagannym – uważa współpracownik Kaczyńskiego.

Poseł twierdzi, że już wcześniej opowiadał o sprawie „wielu osobom”. Wiedzieli o niej prezes PiS i były minister ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann, który przejrzał teczkę Kowala. Mówi, że „nie zauważył w niej nic nadzwyczajnego”. A jedyne, do czego się poczuwał, to powiadomienie o sprawie „odpowiednich osób”.

Kowal sam powiedział o niej Lechowi Kaczyńskiemu – twierdzi szef gabinetu prezydenta Maciej Łopiński. Ówczesnego wiceszefa dyplomacji uważano bowiem za ministra z tzw. kręgu prezydenckiego. Łopiński nie wie, czy głowa państwa znała teczkę Kowala i była świadoma, że WSI nadały mu pseudonim. Faktem jest, że jego nazwisko nie figurowało w raporcie Antoniego Macierewicza z weryfikacji WSI, który upublicznił prezydent. – Bo nie był tajnym współpracownikiem. Jego wyjaśnienia brzmią wiarygodnie – powiedział Radiu Zet Łopiński.

Zapewnił, że nazwiska Kowala nie było wśród tych, które prezydent wykreślił z raportu przed jego opublikowaniem. Inne osoby, również zaprzeczające współpracy z WSI (np. Jarosław Szczepański, Jerzy Marek Nowakowski, Andrzej Grajewski), znalazły się w raporcie, ponieważ o nich Macierewicz miał „inne zdanie” niż o wiceministrze. – W raporcie są tylko te przypadki, które ustawa wskazuje jako konieczne do wymienienia. A komisja nie zakończyła jeszcze swoich prac – mówi sam Macierewicz.

Nowakowski nieumieszczenie Kowala w raporcie ocenia jako decyzję polityczną i towarzyską. Uważa, że ich historie są podobne. – Raport to bezwartościowa makulatura. Macierewicz przyznał w sądzie, że komisja przepisywała z dokumentów to, co było dla niej wygodne – mówi. Podobnego zdania jest Szczepański. Natomiast Grajewski współczuje Kowalowi i podkreśla, że do dziś nie wie, dlaczego się znalazł w raporcie.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (też wymieniony w raporcie) uważa, że ta sprawa jest pokłosiem szaleństwa PiS, które „napiętnowało służby specjalne niepodległego, demokratycznego państwa”. Z kolei Gosiewski sugeruje, że „jest jakby inspirowana”: – Może ma związek z tym, co się określa jako związek zawodowy byłych funkcjonariuszy WSI.

To nie obciąża posła i dlatego rekomenduję go do komitetu

Badaliśmy dokładnie tę sprawę już jakiś czas temu. To była próba werbunku ciągnąca się długo – jak to bywa w tych służbach – ale zakończona niepowodzeniem. Nie uznaję, by ta sprawa miała poważny charakter obciążający. Minister obrony może ujawnić dokumenty dotyczące pana Kowala. Nie godzi to w żaden interes państwa, wobec tego powinien to uczynić.

Troszkę mnie niepokoi, że ta publikacja ukazała się na dzień przed posiedzeniem Rady Politycznej, kiedy pan Kowal może być kandydatem do Komitetu Politycznego PiS. Może na niektórych członkach rady ta informacja wpłynie i być może ktoś na to właśnie liczy. Ale ja, podejmując decyzję, kogo radzie rekomenduję, tej wiadomości nie będę brał pod uwagę.

Antoni Macierewicz były szef komisji weryfikacyjnej WSI

RZ: Dlaczego nazwisko Pawła Kowala nie znalazło się w raporcie o likwidacji WSI?

Antoni Macierewicz:

Zarówno raport, jak i jego uzupełnienie, kierują się bardzo jasnymi kryteriami zapisanymi w ustawie. To nie jest tak, że każda osoba, która współpracowała z WSI, znalazła się w raporcie.

To znaczy, że pan Kowal był współpracownikiem WSI?

Ja nie mogę odpowiedzieć na takie pytanie w stosunku do żadnej osoby, bo złamałbym tajemnicę państwową.

Ale wiele innych nazwisk zostało podanych, a te osoby nie poczuwają się do współpracy?

Nazwiska wymienione w raporcie, to nie są koniecznie nazwiska osób, które były tajnymi współpracownikami. Nie jawność czy tajność z punktu widzenia ustawy jest kluczowa, ale czy służby w kontaktach z nimi łamały prawo.

Ktoś mógł podjąć współpracę z WSI i ona dotyczyła spraw związanych z jej właściwym zadaniami. Ktoś inny zajmował się poza tym np. inwigilowaniem partii politycznych i jego nazwisko jest w raporcie, bo było to działanie wbrew prawu.

Czy nazwiska byłego posła PiS nie wykreślono specjalnie? Przecież prezydent już wcześniej wiedział o jego kontaktach z WSI?

Nie będę się do tego odnosił. Żeby dane nazwisko mogło się w ogóle znaleźć w raporcie, musiały zostać wcześniej spełnione przesłanki wymienione w ustawie. W tej sytuacji nie miały one miejsca.

rozmawiał Jarosław Stróżyk

Andrzej Zybertowicz socjolog ekspert komisji weryfikacyjnej WSI

RZ: Dlaczego w raporcie komisji nie było nazwiska Pawła Kowala?

Andrzej Zybertowicz:

Ustawa stwierdziła, że komisja weryfikacyjna WSI ma sporządzić dokument, w którym opisze przypadki działań tych służb niezgodnych z ich ustawowymi uprawnieniami. I tylko takie znalazły się w raporcie.

To kontakty z WSI panów Szczepańskiego, Nowakowskiego czy Grajewskiego były złamaniem prawa, a Kowala nie?

W przypadku Andrzeja Grajewskiego, choć on sam nic złego nie zrobił, to w dokumentacji były wyraźne ślady wykorzystywania go nie po linii eksperckiej, tylko po linii operacyjnej. Praca z nim jest przykładem wyciągania przez WSI rąk tam, gdzie nie trzeba. Sprawy Kowala dokładnie nie znam. Na spotkaniach komisji weryfikacyjnej WSI, w których uczestniczyłem, ten przypadek nie był dyskutowany.

A pana zdaniem powinien się znaleźć w raporcie?

W świetle tego, co napisał „Dziennik”, nie ma nawet cienia informacji, która by wskazywała, że jego przypadek kwalifikował się do ujawnienia w raporcie.

Ale prezydent już wcześniej znał informacje dotyczące Kowala. To może lepiej byłoby je ujawnić?

To byłoby złamanie prawa.

Nie wolno ujawniać przypadków, w których służby nie wykroczyły poza unormowania ustawowe. Jeśli ktoś tę informację wyniósł, to złamał prawo w najgorszym stylu. rozmawiał Jarosław Stróżyk

Paweł Kowal, wiceszef Klubu Parlamentarnego PiS, był w latach 2003 – 2005 zarejestrowany jako tajny współpracownik Wojskowych Służb Informacyjnych o pseudonimie „Pallad” – napisał piątkowy „Dziennik”. Gazeta twierdzi, że wywiad wojskowy był zainteresowany wiedzą Kowala o krajach postsowieckich i wysoko cenił posiadane przez niego wiadomości.

Kowal nie znał jednak swojego pseudonimu, a za konsultacje z oficerami nie brał pieniędzy. Potwierdza, że kilkanaście razy rozmawiał telefonicznie i spotykał się z przedstawicielami służb, którzy przedstawili się jako urzędnicy jednego z ministerstw. Nie dziwił się, ponieważ był wówczas ekspertem i nie zajmował się polityką. Dopiero później zorientował się, że jest to WSI. Kowal nie chce mówić o szczegółach spotkań, gdyż zobowiązał się zachować sprawę w tajemnicy. Mówi, że WSI naciskało na współpracę, ale bezskutecznie.

„Dziennik” twierdzi, że o kontaktach Kowala z WSI od 2006 roku wiedzą Lech Kaczyński, Zbigniew Wassermann oraz Antoni Macierewicz. Gazeta dodaje, że mimo to historia była ukrywana, a nazwisko polityka związanego z prezydentem nie znalazło się w raporcie z weryfikacji WSI.

cyb

Były wiceszef MSZ twierdzi, że był tylko nagabywany przez służby rozwiązane za rządów PiS.Jego wyjaśnienia szefostwo partii uznało za satysfakcjonujące i stanęło za nim murem. – Udzielamy mu pełnego poparcia – bronił go szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski. Sugerował nawet, że informację celowo ujawniono dzień przed wyborami Komitetu Politycznego PiS, czyli ścisłych władz partii. Kowal był wymieniany jako kandydat na członka tego gremium, ale miał nikłe szanse wejść do niego. Nie cieszył się bowiem zaufaniem prezesa. – Ta publikacja na krótką metę poprawi jego notowania i może nawet w geście obrony wejdzie do komitetu. Ale na długą metę mu zaszkodzi: dla prezesa współpraca z WSI jest czymś wysoce nagannym – uważa współpracownik Kaczyńskiego.

Pozostało 90% artykułu
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy