Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zdecydował, że podobnie jak w Sejmie, również w Senacie głosowanie nad ustawą upoważniającą prezydenta do ratyfikacji traktatu odbędzie się na nadzwyczajnym posiedzeniu. Głosowanie ma się odbyć już dziś. Również do Senatu zaproszeni zostali prezydent i premier.
Politycy PiS nie kryli konsternacji pośpiechem. – Ten błyskawiczny termin jest sporym zaskoczeniem – przyznaje Przemysław Gosiewski, szef Klubu PiS. – To nie jest żaden pośpiech. Zwlekanie z ratyfikacją nie ma uzasadnienia. O traktacie rozmawiamy już od miesiąca – odpowiada marszałek.
Nieoficjalnie politycy PO przyznają jednak, że jak najszybsze głosowanie w Senacie ma być dodatkowym elementem nacisku na PiS. Wiadomo bowiem, że Lech Kaczyński chciałby się udać dziś do Bukaresztu na szczyt NATO wzmocniony argumentem, że w Polsce udało się zażegnać kłopoty z traktatem.
Jednak parlamentarzystom PiS pośpiech wcale nie jest na rękę. Mieli bowiem nadzieję, że to dla nich ratyfikacja w Senacie będzie elementem nacisku na PO w upominaniu się o uchwalenie tzw. ustawy kompetencyjnej. – To był ważny element kompromisu zawartego przez premiera i prezydenta na Helu – zaznacza Przemysław Gosiewski.
Aby ustawa ratyfikacyjna przeszła w Senacie, potrzeba 66 głosów