Zdaniem Tymy poprawie polsko-ukraińskich relacji nie służą eksponowane w debacie publicznej opinie „skrajnych środowisk”. Chodzi m.in. o wystąpienia ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który walczy o upamiętnienie ofiar UPA na Kresach Wschodnich. Niedawno protestował też przeciw nadaniu Juszczence tytułu doktora honoris causa KUL i rajdowi śladami Bandery.
Ks. Isakowicz-Zaleski decyzję Lecha Kaczyńskiego uważa za słuszną. – Dopóki władze Ukrainy nie zezwolą na postawienie krzyży na polskich mogiłach, prezydent nie powinien jechać do Sahrynia i stawać u boku Wiktora Juszczenki – gloryfikatora Bandery i zbrodniarzy z UPA – mówi „Rz”.
We wtorek Juszczenko złoży kwiaty na cmentarzu Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej w Pikulicach. – Tam pochowani są również zbrodniarze z UPA – zauważa ks. Isakowicz-Zaleski. Twierdzi, że podczas uroczystości może dojść do pikiety środowisk Kresowian.
[ramka][b]Co się wydarzyło w 1944 roku we wsi na Lubelszczyźnie[/b]
Wczesnym rankiem 10 marca 1944 r. oddział Armii Krajowej pod dowództwem porucznika Zenona Jachymka ps. Wiktor zaatakował posterunek ukraińskiej policji pomocniczej w Sahryniu. Potem walki przeniosły się na całą wieś. Doszło do masakry cywilów. Partyzanci mordowali kobiety i dzieci, spalili doszczętnie niemal wszystkie gospodarstwa. Według historyków akcja mogła być odwetem za wcześniejsze mordy ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu. Niewykluczone, że partyzanci chcieli w ten sposób zatrzymać kolejne ataki UPA, które mogły wychodzić z Sahrynia na całą Zamojszczyznę (we wsi aktywnie działała Ukraińska Samoobrona Ludowa). Do dziś nie wiadomo dokładnie, ilu Ukraińców zginęło w Sahryniu. Rozbieżności między polskimi a ukraińskimi historykami sięgają tysiąca osób (niektóre źródła podają 150 – 200 ofiar, inne nawet ponad 1200). Wśród zabitych był też jeden Polak, który brał udział w rzezi. Już po spustoszeniu wioski został zastrzelony przez dowódcę – prawdopodobnie za gwałt na Ukraince. Wiosną tego roku na cmentarzu w Sahryniu stanął metalowy krzyż, pod którym umieszczono tablicę z modlitwą upamiętniającą „ofiary bratobójczych walk”. Obok na dwóch kamiennych płytach wyryto ok. 650 nazwisk. —tom[/ramka]