W połowie listopada ministrowie, eurodeputowani i posłowie Platformy ruszą poza miasta, by rozmawiać z wyborcami. Pod hasłem 729 spotkań na 729 dni rządu partia Donald Tuska chce nie tylko uczcić rocznicę, ale też rozpocząć nieformalną kampanię przed wyborami samorządowymi i prezydenckimi w 2010 r.
– To absolutnie nie jest kampania przeciw PSL – zastrzega Leszek Korzeniowski z PO, szef Sejmowej Komisji Rolnictwa.
A Jarosław Gowin, poseł PO z Krakowa, zapowiada: – Będę odwiedzał w pierwszej kolejności gminy rządzone przez PiS i kandydatów niezależnych, a potem przez koalicyjne PSL. I swoich kolegów też do tego namawiam.
Skąd taka kolejność? – Ze względu na chęć utrzymania dobrych relacji koalicyjnych – wyjaśnia Gowin.
Ale czy uda się je utrzymać? – Z PSL już dostaliśmy sygnały, że nie są zadowoleni – tak o planach ekspansji na wieś mówi polityk z otoczenia premiera. – Staraliśmy się im wytłumaczyć, że Platforma nie może zrezygnować z walki o wyborców na wsiach.