Nawet powódź stała się impulsem do bardziej lub mniej stosownych żartów. Ponieważ zbiegła się ze wzrostem notowań szefa PiS w sondażach prezydenckich, sztabowcy PO zaczęli między sobą opowiadać, jak to Jarosław Kaczyński, patrząc na prognozy pogody, mówi: „Teraz nam się powodzi!”. Inny żart podszyty jest pewnym niepokojem: „Czym różni się Jarosław Kaczyński od chłopa? Niczym. Nic nie robi, a też mu rośnie.”
Spokój Jarosława Kaczyńskiego coraz częściej przypomina zwolennikom PO stary dowcip o bokserze Wołodii – amatorze z Syberii, który niespodziewanie dostał szansę bokserskiej walki o tytuł mistrza wagi ciężkiej. Trener, widząc, że jego podopieczny nie kwapi się do atakowania przeciwnika i ze spokojem przyjmuje ciosy, po każdym gongu zachęca go. – Wytrzymaj chociaż jeszcze rundę! – W końcu przed dwunastym starciem coraz bardziej poirytowany pretendent odpowiada trenerowi. – Nie wytrzymam. Przyp…mu!”.
Druga strona nie pozostaje dłużna. Po kolejnych wizytach marszałka Komorowskiego w zalanych miejscowościach, jego przeciwnicy zaczęli rozpowszechniać zagadki: „Jaka następna plaga uderzy w nasz kraj po powodzi? Plaga Komorów!”.
Żarty polityczne traktowane jako element walki wyborczej zaczynają też powracać do mediów – na razie niszowych. Tygodnik „Angora” „najnowsze dowcipy” o Jarosławie Kaczyńskim zaanonsował na okładce. Kandydat PiS na prezydenta pyta na niej kota: „No, powiedz, miał dziś Jarek wysokie poparcie w sondażach?”. Kot potwierdza: „Miau!”. Jednak w środku królują odgrzewane kotlety. W rodzaju: „członkowie PiS mają przed oczami sPiSek”. Wrócił też znany z poprzedniej kampanii prezydenckiej dziad. I nie ma znaczenia, że słynny dialog toczył z nim ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński. W tej kampanii brat Jarosław otrzymał dziada w spadku. „Po wygranych wyborach Kaczyński spotyka dziada i pyta go: Co robisz? Dziad na to: – Spieprzam!”.
Nieliczne nowe koncepty nawiązują do wyborczego hasła szefa PiS: „Dlaczego Jarosław Kaczyński nie wygra wyborów?”. Bo „Polska jest najważniejsza”. A także do Jana Pospieszalskiego, autora programu telewizyjnego „Warto rozmawiać”, który po filmie „Solidarni 2010” stał się wrogiem publicznym sympatyków PO. „Dlaczego nie będzie IV RP? – Bo nie warto rozmawiać”.