Ślązak bliski konserwatystom

Tomasz Tomczykiewicz, nowy szef Klubu PO, ma pogodzić stronników Grzegorza Schetyny i otoczenie Donalda Tuska

Publikacja: 24.07.2010 02:08

Ślązak bliski konserwatystom

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– Nie jest ani „człowiekiem Tuska”, ani „człowiekiem Schetyny”, będzie próbował łączyć rozmaite środowiska i jako konserwatywny Ślązak raczej jest przeciwny rewolucji w klubie – twierdzi Jarosław Gowin, któremu Tomczykiewicz najprawdopodobniej zaproponuje funkcję jednego ze swoich zastępców.

Od dwóch tygodni obsada stanowiska przewodniczącego Klubu Platformy była powodem tarć otoczenia premiera i Grzegorza Schetyny. Donald Tusk, którego zaplecze skurczyło się po dymisjach na fali afery hazardowej, zdecydował się postawić na mniej znanego posła ze Śląska.

Jedna piąta posłów PO zagłosowała przeciw Tomaszowi Tomczykiewiczowi. Nowy szef klubu zapowiedział, że postara się przekonać ich swoją pracą.

[wyimek]Mam nadzieję, że tych, którzy nie zagłosowali na mnie, przekonam swoją pracą - Tomasz Tomczykiewicz szef Klubu PO[/wyimek]

Partyjne doły na razie przyglądają się sytuacji. – Nie wiemy, czy nowy lider będzie budował swoje zaplecze – zastanawiają się posłowie. Ci, którzy znają Tomczykiewicza bliżej, mówią wymijająco: Nie zależy mu na błysku fleszy, ale to polityk, który ma swoje zdanie. [srodtytul]Rondo w kukurydzy[/srodtytul]

Tomczykiewicz od urodzenia związany jest z Pszczyną. Tam kontynuował rodzinny biznes i stawiał pierwsze kroki w polityce. Jako przedsiębiorca prowadzący zakład i sklep mięsny wstąpił do Unii Polityki Realnej w 1991 r. (z biznesem się pożegnał, kiedy dostał się po raz pierwszy do parlamentu).

– Właściwie to on UPR budował w mieście. Tak się poznaliśmy – wspomina Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski, który przyjaźni z Tomczykiewiczem zawdzięcza karierę. Dlaczego UPR? – Tomek to klasyczny konserwatywny liberał – tłumaczy Matusiewicz.

Zdaniem naszych rozmówców z PO Tomczykiewicz z dumą to podkreśla.

Śląscy koledzy z PiS dodają: – Nadal ma bardzo liberalne poglądy, jest zdecydowanym zwolennikiem prywatyzacji, uważa też, że działalność związków zawodowych powinna być podporządkowana interesom firmy – mówi poseł Wojciech Szarama.

W sprawach światopoglądowych Tomczykiewicz jest zdeklarowanym konserwatystą. To on był jednym z inicjatorów zbierania podpisów pod projektem Gowina o in vitro.

Kariera 49-letniego Tomczykiewicza toczyła się według podręcznikowego wzorca. Najpierw w 1990 r. został miejskim radnym i członkiem zarządu miasta. Funkcję pełnił przez trzy kadencje. Osiem lat później był już burmistrzem Pszczyny. Stanowisko było pocieszeniem, gdy nie udało mu się rok wcześniej z list AWS dostać do Sejmu. Mandat zdobył cztery lata później z Platformą Obywatelską.

Pierwszy rok na Wiejskiej był dla Tomczykiewicza dużym zaskoczeniem. – Jako burmistrz działał, widział efekty pracy – tłumaczy Matusiewicz. – A tak poczuł, że jest tylko trybikiem w maszynie. To mu nie leżało.

Ale w Pszczynie też nie wszystko wychodziło idealnie. Jak np. z budową ronda w 2003 r. za 6 mln zł, którego jedna z dróg do dziś biegnie przez pole kukurydzy.

Matusiewicz: – Były pieniądze z Unii, więc po nie sięgnęliśmy, żeby zrobić dojazd do gruntów inwestycyjnych. Rok później sprzedaliśmy tam grunty za milion dolarów. Nie uważam, że straciliśmy, a odnoga ronda pobiegnie kiedyś w stronę obwodnicy.

[srodtytul]Perfekcjonista z akcentem[/srodtytul]

– Zginęła Ślązaczka, sól naszej ziemi, czarnej ziemi – mówił Tomczykiewicz w 2007 r., gdy w Sejmie powoływano komisję mającą zbadać okoliczności śmierci Barbary Blidy. On z ramienia PO zasiadł w komisji śledczej.

– To prawdziwy Ślązak, twardy i uparty, ale sprawiedliwy – ocenia Halina Rozpondek, wiceszefowa śląskiej PO.

W kampanii w 2007 r. potrafił wykłócać się o kolor bluzki kandydatki PO do Senatu Krystyny Bochenek na plakacie.

– Miała kremową bluzkę, Tomczykiewicz uparł się, że ma być śnieżnobiała. Trzeba było maszyny w drukarni wstrzymywać – śmieje się Matusiewicz.

Kiedy wydaje partyjne pieniądze, decyzje konsultuje z PR-owcami. – Musi być idealnie. Jeśli chodzi o decyzje dotyczące jego samego, z nimi ich nie konsultuje – zaznacza znajomy posła.

W klubie Tomczykiewicz uchodzi za spokojnego i skromnego polityka. Koledzy zdradzają, że stroni od bankietów i większych imprez. Część polityków nawet nie dowierzała, że to on stanie na ich czele.

Ale potrafi użyć ostrych słów. Podczas wystąpienia sejmowego na temat Blidy przyrównał rządy PiS do „stalinizmu XXI wieku”. Choć potem za to przeprosił.

Ma też odwagę głośno wyrażać swoje zdanie, nawet gdy nie wszyscy w partii się z nim zgadzają. Jako jeden z pierwszych mówił publicznie, że rywalizacja Radosława Sikorskiego z Bronisławem Komorowskim w prawyborach może zaszkodzić partii.

– Nie boi się mediów, ale powinien uważać, bo nie zawsze opłaca się nadmierna otwartość – przestrzega jeden z polityków PO. Inny dodaje: – To porządny człowiek, tylko jak on w mediach wypadnie z tym śląskim akcentem?

[srodtytul]Róbmy swoje[/srodtytul]

W maju po raz drugi Tomczykiewicz został szefem śląskiej PO. Z tego regionu do Sejmu w 2007 r. weszło aż 30 posłów. Wtedy Tomczykiewicz musiał przełknąć gorzką pigułkę. Tusk ominął śląskich działaczy przy rozdaniu tek ministrów.

– Spodziewaliśmy się rzeczywiście więcej. W ostatniej chwili Tomkowi udało się wcisnąć Elę Bieńkowską na ministra rozwoju regionalnego, ale działacze mieli ogromne pretensje do niego – wspomina jeden ze śląskich działaczy PO. – On powtarzał: „róbmy swoje, kiedyś nas docenią”. Bo on nie lubi się poddawać.

Przeciwnicy wytykają z kolei, że uwielbia posłuszeństwo. Do dziś przypominają, jak w 2008 r. doprowadził do zdymisjonowania marszałka województwa śląskiego. Tomczykiewicz tłumaczył: nie realizował programu, z którym PO szła do wyborów.

To uprawianie polityki twardej ręki zbliża jego i Grzegorza Schetynę, choć z Tuskiem współpracuje od lat.

– Myślę, że takie zasady Tomczykiewicz wprowadzi też w Klubie PO – przewiduje jeden z lokalnych polityków z Pszczyny. Posłowie Platformy nie spodziewają się gruntownych zmian w klubie. Ale wiadomo już, że te nastąpią. Jedna z najważniejszych to odsunięcie Janusza Palikota.

Jak tłumaczą znajomi Tomczykiewicza, takiego stylu uprawiania polityki nigdy nie akceptował.

Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia