Raptowny spadek w sondażach może znacznie utrudnić rządowi Donalda Tuska nie tylko realizację planu reform, ale nawet rządzenie. Zdaniem politologów, choć w badaniach opinii publicznej ważne są trendy, a nie poszczególne badania, obniżające się poparcie zwiększa opór społeczny wobec działań rządu i może utrudnić współpracę z koalicjantem.
Będzie trudniej rządzić
– Słabe wyniki sondaży zmniejszają pewność siebie Platformy, wprowadzają nerwowość, co nie ułatwia wprowadzania trudnych decyzji. Mogą też powodować nasilenie jakichś wewnętrznych konfliktów, wzajemnych oskarżeń w PO, co dodatkowo mogłoby osłabić tę partię – ostrzega dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Podobnego zdania jest dr Robert Alberski z Uniwersyttu Wrocławskiego. – PO zaskakująco szybko roztrwoniła kapitał społecznego zaufania i to na sprawy drugorzędne. Politycy Platformy spodziewali się spadku popularności, ale w związku z bolesnymi reformami. A tu reformy wciąż przed nami, a sondaże spadają. To osłabia determinację w ich przeprowadzeniu.
Były miniter sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, dziś poseł PO przekonuje: –Najbliższe wybory odbędą się za dwa i pół roku. Dlatego czas na podejmowanie trudnych decyzji jest właśnie teraz. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych lat wyborcy przekonają się, iż są pozytywne efekty tych niepopularnych decyzji.
– To prawda, że w najbliższym czasie nie ma wyborów. Ale jeśli ta tendencja się utrzyma, to wtedy pojawią się problemy – ripostuje Alberski. I przypomina, jak spadki SLD nasiliły konflikt Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego.