Od pierwszych dni lutego w praktyce trwa kampania do Parlamentu Europejskiego, chociaż formalnie została ogłoszona kilka tygodni później. Teraz, na miesiąc przed jej końcem, można powiedzieć, że nie przebiegła całkowicie zgodnie z planem żadnej z dużych sił. Pytanie, kto lepiej wykorzysta jej ostatni miesiąc. Bo wybory już 26 maja. W grze jest też Donald Tusk.
PiS chciało przekształcić kampanię do PE w starcie krajowe. To się udało, ale jednocześnie niemal całość miejsca w ostatnich tygodniach zajmuje nie realizacja flagowego pomysłu, „piątki", ale strajk nauczycieli.
– Efekty „piątki" będą widoczne i tak. Ustawy są zgodnie z planem realizowane – z taką opinią można się spotkać w PiS. Premier Morawiecki zajmuje się pokazywaniem kolejnych etapów jej realizacji, a Jarosław Kaczyński polityczną warstwą kampanii, jak apel dotyczący euro. Ostatnią fazę kampanii może ustawić nadchodzący długi weekend. Rząd na 1 maja szykuje spotkanie szefów rządów państw, które w 2004 roku (15 lat temu) weszły do UE. 3 maja Donald Tusk ma wygłosić wykład o konstytucji, Polsce i Europie. Ma to mobilizować wyborców Koalicji Europejskiej. W Warszawie krążą też inne scenariusze, w tym ogłoszenie przez niego projektu obywatelskiej listy do Senatu z samorządowcami, ale nasi rozmówcy z opozycji są bardzo sceptyczni co do tego, czy Tusk mocno wyjdzie poza przesłanie o mobilizacji.
Przesłanie zjednoczeniowe powstającej Koalicji Europejskiej miało być pierwszym akcentem jej kampanii. Poza mobilizacją wyborców politycy opozycji liczyli też, że wróci emocja dotycząca polexitu, a jej temat będzie nie tylko polski, ale i europejski: Unia czy Wschód. Tak się jednak do tej pory nie stało, częściowo w wyniku działań PiS, ale też przez strajk nauczycieli. W badaniu Kantar dla „Polityki" 31 proc wyborców twierdzi, że polityka PiS może doprowadzić do polexitu. 58 proc. jest przeciwnego zdania. 23 maja, gdy rzecznik generalny TSUE wyda orzeczenie w sprawie KRS, temat polexitu może wrócić. Do tego czasu planowane są kolejne konwencje z udziałem liderów, a kampania ma mocno przyspieszyć na dwa ostatnie tygodnie przed wyborami. Obecnie w sondażach utrzymuje się dystans między PiS a KE – na korzyść partii Jarosława Kaczyńskiego. Różny w zależności od badania i tego, jak ujmowany jest potencjał mobilizacji wyborców KE, czyli liczba niezdecydowanych wyborców. Dlatego o nich toczy się gra przed 26 maja.
Robert Biedroń i jego zwolennicy liczą, że uda im się 26 maja osiągnąć dwucyfrowy wynik. Biedroń jednak nie zyskał w trakcie kampanii wyborców z KE i być może dlatego jego poparcie teraz utrzymuje się poniżej 10 proc, a w naszym badaniu z 5–6 kwietnia nie przekracza nawet progu wyborczego. W środę lider Wiosny zapowiedział, że nie ma mowy o jesiennej koalicji z PO. Sam też zaproponował, by 3 maja odbyła się debata ze Schetyną i Kaczyńskim. W pierwszym tygodniu maja Wiosna – jak się dowiadujemy – ma w planach start kampanijnego autokaru z Biedroniem i kandydatami. W planach są też „europejskie burze mózgów" i ok. dziesięciu konwencji z udziałem Biedronia. Przed wyborami wesprze go jeszcze raz Frans Timmermans, który 6 maja poprze też Włodzimierza Cimoszewicza, startującego z list KE.