Apel Rady Naczelnej o wpłaty pojawił się w tym tygodniu.
W rozmowach z ludowcami można usłyszeć, że po aferze taśmowej, ujawniającej, ile pieniędzy zarabiają niektórzy działacze Stronnictwa, nie będzie łatwo namówić członków partii do dobrowolnych wpłat.
Stanisław Żelichowski, poseł z Elbląga i skarbnik Naczelnego Komitetu Wykonawczego, nie zamierza odpowiedzieć pozytywnie na apel Rady Naczelnej.
- Ci, co go przegłosowali niech wpłacają - mówi. - Ja płacę regularnie składki i żadnych ekstrapieniędzy nie zamierzać wykładać. Zresztą uważam, że jeżeli partię stać na utrzymanie siedziby przy ul. Kopernika, czyli w najdroższym miejscu w Warszawie, to powinno ją też stać na spłatę starych długów.
Żelichowski dodaje, że sytuacja finansowa partii nie jest wcale taka zła, bo PSL dostaje rocznie z budżetu 6 mln złotych dotacji.