Spór o to czy Piotr Gliński, kandydat PiS na premiera technicznego rządu, może przedstawić z mównicy sejmowej swój program, skończyła się niespodziewanym rozwiązaniem – marszałek Sejmu na wystąpienie Glińskiego się nie zgodziła. W rezultacie kandydat na technicznego premiera wystąpił przed dziennikarzami w jednej z sal sejmowych. Ale Jarosław Kaczyński odtworzył fragment tego wystąpienia z tabletu, tak więc posłowie mogli nie tylko wysłuchać kandydata na premiera, ale także go oglądać.
Krytyka totalna
– Proszę słuchać, bo potem nie będziecie państwo wiedzieli, nad czym dyskutujecie – napominał posłów Kaczyński. A gdy nagranie się skończyło, prezes PiS oświadczył, że to wcale nie koniec i w ponadgodzinnym wystąpieniu krytykował rząd za wszystko: od rosnącego bezrobocia poprzez zapaść demograficzną, podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat (w przypadku kobiet pracujących fizycznie to decyzja okrutna – mówił Kaczyński), dramatyczną sytuację w ochronie zdrowia, aż po obniżenie bezpieczeństwa państwa.
– W sprawie edukacji, jedyne co rząd zrobił, żeby poprawić system szkolnictwa, to uchwalenie roku bezpiecznej szkoły – ironizował Kaczyński. – To bardzo zabawne. Równie dobrze moglibyśmy ogłosić rok dobrobytu albo rok Singapuru.
Prezes PiS zarzucił też rządowi ograniczanie wolności słowa, bo nie dopuszcza do pluralizmu w mediach. – Telewizji Trwam nie przyznano miejsca na pierwszym multipleksie, z telewizji publicznej wyrzucono prawie wszystkich dziennikarzy krytycznych wobec rządu, a państwowe udziały w „Rzeczpospolitej" sprzedano przyjacielowi rzecznika rządu, po czym nowy właściciel informuje rzecznika o treści artykułu – mówił prezes PiS.
I zakończył swoje wystąpienie stwierdzeniem, że ten rząd nie może dłużej trwać.