Zielony SLD na europejskich salonach

Polska lewica w Parlamencie Europejskim zielenieje. Eurodeputowani SLD i Europy Plus opowiedzieli się za ambitnymi celami polityki klimatycznej, której koszty dla Polski mogą być znaczące.

Publikacja: 18.03.2013 00:45

Tylko trzech głosów zabrakło dla poparcia korzystnej dla Polski poprawki sprzeciwiającej się tzw. backloadingowi, czyli wycofaniu z rynku części uprawnień do emisji CO2.

Rząd ocenia, że niekorzystne dla Polski przepisy mogą kosztować budżet państwa 4 mld zł. Na etapie politycznej deklaracji, w głosowaniu unijnej Energetycznej Mapy Drogowej w Parlamencie Europejskim, prawie cała lewica poparła kosztowne dla nas zmiany. Było to czworo europosłów z SLD – Wojciech Olejniczak, Bogusław Liberadzki, Lidia Geringer oraz Janusz Zemke, a także Marek Siwiec z Europy Plus. Te pięć głosów wystarczyłoby do utrącenia pomysłu. Niezgodnie z lewicową linią, ale z uwzględnieniem polskiego interesu, zachowało się dwoje europosłów SLD: Adam Gierek oraz Joanna Senyszyn.

– Takiego zlekceważenia polskich interesów w Unii przez polskich polityków jeszcze nie widziałem – mówi „Rz" Konrad Szymański, eurodeputowany PiS. Według niego naruszony został dotychczasowy ponadpartyjny konsensus, który nakazywał wspólne głosowanie w sprawach kluczowych dla Polski, niezależnie od krajowych sporów. I tak np. w sprawie backloadingu PO i PiS zgodnie przekonywały swoje grupy polityczne (Europejska Partia Ludowa i Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) do poparcia korzystnej dla Polski poprawki. Udało im się, o czym świadczy bliski sukcesu ostateczny wynik głosowania.

– Dzięki głosom pięciu polskich posłów z SLD i Europa Plus, Parlament Europejski poparł w raporcie dotyczącym Energetycznej Mapy Drogowej 2050 tzw. backloading, czyli propozycję Komisji Europejskiej, która prowadzi do administracyjnego podwyższenia cen zezwoleń emisji CO2 – oświadczył z kolei w wydanym komunikacie Jacek Saryusz-Wolski z PO.

Wojciech Olejniczak odpiera zarzuty o zdradę interesu narodowego

Wojciech Olejniczak w rozmowie z „Rz" odpiera zarzuty o zdradę interesu narodowego. Podkreśla – zgodnie z prawdą – że głosowanie Energetycznej Mapy Drogowej miało charakter nielegislacyjny i niczego nie przesądza. Wytyka też Saryuszowi-Wolskiemu, że on sam w głosowaniu na sesji plenarnej w Strasburgu nie brał udziału, a krytykuje lewicę za brak odpowiedzialności (europoseł PO był w tym czasie w Brukseli na szczycie Europejskiej Partii Ludowej, której jest wiceprzewodniczącym). Olejniczak nie wyklucza, że gdy dojdzie do głosowania konkretnych przepisów prawnych, serce polskiej lewicy przesunie się trochę na prawo. – Na pewno nie poprzemy żadnych rozwiązań, które byłyby niekorzystne dla polskich konsumentów i oznaczałaby wzrost cen energii – powiedział. Według niego np. w głosowaniu w kwietniu nad tzw. backloadingiem SLD może zająć inne stanowisko niż w głosowaniu nad tym samym punktem w ubiegłym tygodniu. Czyli tam, gdzie chodzi o deklaracje polityczne, chce się zachowywać jak europejska lewica. A gdy mowa o twardych przepisach, rozważy interes Polski. Eurodeputowany SLD nie widzi w tym sprzeczności. – Jeśli chcemy, żeby się z nami w grupie liczono, musimy być w głównym nurcie – przekonuje Olejniczak, który jest szefem polskiej delegacji w grupie socjalistów i demokratów – drugiej co do wielkości w PE. – Można ładnie umierać w głosowaniach. Ale my musimy działać w naszej grupie politycznej i tam próbować przekonywać do naszych racji – powiedział. Nie podał jednak, jakie konkretne korzystne dla Polski punkty w sprawie polityki klimatycznej chce przeforsować w europejskiej lewicy.

W czasie głosowania nad Energetyczną Mapą Drogową pojawiła się też bardzo niebezpieczna poprawka apelująca do Komisji Europejskiej o wyznaczenie wiążących celów redukcji emisji CO2 po 2020 roku. Ją również poparła polska lewica, ale na szczęście większość eurodeputowanych była przeciwna i pomysł przepadł. Polski rząd zdecydowanie sprzeciwia się takim planom. Eksperci szacują, że dla opartej na węglu polskiej gospodarki już obecny plan redukowania emisji CO2 do 2020 roku oznacza utratę potencjalnego wzrostu gospodarczego na poziomie 1 pkt procentowego rocznie.

Tylko trzech głosów zabrakło dla poparcia korzystnej dla Polski poprawki sprzeciwiającej się tzw. backloadingowi, czyli wycofaniu z rynku części uprawnień do emisji CO2.

Rząd ocenia, że niekorzystne dla Polski przepisy mogą kosztować budżet państwa 4 mld zł. Na etapie politycznej deklaracji, w głosowaniu unijnej Energetycznej Mapy Drogowej w Parlamencie Europejskim, prawie cała lewica poparła kosztowne dla nas zmiany. Było to czworo europosłów z SLD – Wojciech Olejniczak, Bogusław Liberadzki, Lidia Geringer oraz Janusz Zemke, a także Marek Siwiec z Europy Plus. Te pięć głosów wystarczyłoby do utrącenia pomysłu. Niezgodnie z lewicową linią, ale z uwzględnieniem polskiego interesu, zachowało się dwoje europosłów SLD: Adam Gierek oraz Joanna Senyszyn.

Pozostało 80% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia