W czwartek w Petersburgu startuje Międzynarodowe Forum Gospodarcze organizowane od ponad 20 lat. Odkąd Rosja została objęta zachodnimi sankcjami po bezprawnej aneksji ukraińskiego Krymu w 2014 roku, impreza zmieniła charakter. Organizatorzy forum w rozmowie z „Rzeczpospolitą" odmówili udostępnienia listy zagranicznych gości, ponieważ „nie jest jawna". Do publicznej wiadomości podano, że za jednym stołem z Władimirem Putinem usiądą m.in. prezydent Bułgarii i premier Słowacji. Tyle, jeżeli chodzi o zachodnich polityków, przynajmniej tych, którzy postanowili ujawnić swoją obecność w północnej stolicy Rosji.
czytaj także: Do Moskwy zamiast na plac Tiananmen
Najważniejszym gościem z zagranicy jest chiński przywódca Xi Jinping, który do Rosji zabrał liczącą ponad 1000 członków delegację, w tym przedstawicieli niemal wszystkich resortów i najważniejszych chińskich przedsiębiorstw. Wszystko po to, by w środę rozpocząć osobne „Chińsko-rosyjskie forum gospodarcze".
Na łamach rządowej Rosyjskiej Gazety Xi Jinping mówi o „partnerstwie strategicznym" i „nowym otwarciu" w chińsko-rosyjskich relacjach. Czy coś się szykuje?
Tak licznej chińskiej delegacji prawdopodobnie nie byłoby, gdyby do Rosji nie przyjechał przywódca Xi Jinping. Nietrudno się domyślić, że z powodu rosnącego napięcia pomiędzy Pekinem i Waszyngtonem oraz wprowadzonych przez prezydenta Donalda Trumpa ograniczeń obecność Xi w Petersburgu ma nieco inny wymiar. W Rosji coraz częściej mówi się o tym, że jeżeli presja USA na Chiny będzie rosła, część chińskich przedsiębiorstw mogłaby się przeprowadzić z Zachodu do Rosji.