Poseł Szeliga szantażowany. Wydał oświadczenie

Według naszych informacji w Solidarnej Polsce wrze po informacjach na temat szantażu wobec jednego z posłów. Jestem ofiarą prowokacji - przekonuje w oświadczeniu poseł Piotr Szeliga

Publikacja: 05.01.2014 15:30

Sprawa w mediach zaczęła się od publikacji portalu Gazeta.pl, która ujawniła, że jeden z posłów prawicowej partii był szantażowany.

Jak opisuje PAP: "poseł - według Gazety.pl - sam zawiadomił policję, kiedy nieznany mu mężczyzna powiedział, że ma kompromitujące go materiały i zażądał pieniędzy w zamian za zniszczenie 'dowodów'. Powodem szantażu miało być to, że poseł miał nie zapłacić kobiecie za usługę seksualną. Chodziło o kwotę 200 zł.

Jak podaje Gazeta.pl, kobieta ta początkowo nie widziała, że jest to poseł, ale kiedy rozpoznała go w telewizji, powiadomiła o sprawie Przemysława S., a ten Szczepana P. Postanowili, że zaszantażują polityka. Kobieta umówiła się z posłem w jednym z hoteli w Lublinie i spotkanie z nim nagrała na dyktafon; szantażyści zrobili też zdjęcia i nagrali film, jak poseł wychodzi z nią z hotelu. Potem zadzwonili do posła szantażując go nagraniami. Poseł zawiadomił policję, nie zapłacił szantażystom.

Poseł, do którego dotarła Gazeta.pl, nie chciał się wypowiadać, nie zgodził się też na ujawnienie swego nazwiska". Szczegółów sprawy i personaliów nie chciała też zdradzić mediom lubelska prokuratura. – Akt oskarżenia przeciwko 28-letniemu Szczepanowi P., 27-letniemu Przemysławowi S. oraz 26-letniej Magdalenie I. został skierowany w grudniu do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód – powiedziała w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.

Jednak oświadczenie w tej sprawie wydał poseł Piotr Szeliga. "Jestem osobą wobec której grupa przestępcza przygotowała zorganizowaną prowokację. Nie uległem tej prowokacji, ani próbie szantażu. (...). Niektóre informacje podawane przez media mijają się z prawdą i są wielce dla mnie i mojej rodziny krzywdzące. Do czasu zakończenia postępowania sądowego nie będę udzielał żadnych dodatkowych informacji jak również zawiesiłem swoje członkostwo w klubie parlamentarnym Solidarna Polska" - napisał w oświadczeniu podpisanym również nazwiskiem jego żony.

Według naszych informacji, poseł kwestionuje jednak wersję podawaną przez media. Partyjnych kolegów przekonuje, że nie wiedział, że kobieta, z którą miał rozmawiać, jest prostytutką, a opisywany przez media przebieg zdarzenia, opiera się wyłącznie na zeznaniach szantażystów. Czytaj więcej

- Postąpiliśmy bardzo pryncypialnie, bo mimo że on jest pokrzywdzonym, a nie potencjalnym sprawcą, zawiesiliśmy go - powiedział w TVP Info prezes partii Zbigniew Ziobro.

Według informacji "Rz" sprawa wywołała oburzenie w Solidarnej Polsce. Koledzy z ugrupowania o sprawie mieli dowiedzieć się z mediów. - Powinien być za to wyrzucony, niezależnie od tego, czy informacje o powodach szantażu są prawdziwe czy nie - mówi nam jeden z polityków ugrupowania, prosząc o anonimowość. - Niech broni się sam - dodaje.

W oficjalnych wypowiedziach politycy Solidarnej Polski są bardziej powściągliwi, choć wiceprezes SP Beata Kempa, przyznaje w rozmowie z "Rz", że wcześniej nie wiedziała o sprawie. - Było to dla mnie pewne zaskoczenie - przyznaje. - Jest pierwszy raz posłem, być może uznał, że ma status pokrzywdzonego i nie jest to sprawa, którą powinien zawracać nam głowę - dodaje. Partia ma omówić tę sprawę po świętach.

- Nikt nikomu w życiorys nie zagląda, jeżeli pewne sprawy wychodzą na światło dzienne (zresztą w wątpliwy sposób), to należy zastosować mechanizm zawieszenia - przekonuje i dodaje, że liczy, iż sprawa zostanie wyjaśniona. - Podejrzewam, że ktoś chce zniszczyć mu życie, bo Piotr bardzo ceni sobie rodzinę - dodaje wiceprezes ugrupowania.

Sprawa w mediach zaczęła się od publikacji portalu Gazeta.pl, która ujawniła, że jeden z posłów prawicowej partii był szantażowany.

Jak opisuje PAP: "poseł - według Gazety.pl - sam zawiadomił policję, kiedy nieznany mu mężczyzna powiedział, że ma kompromitujące go materiały i zażądał pieniędzy w zamian za zniszczenie 'dowodów'. Powodem szantażu miało być to, że poseł miał nie zapłacić kobiecie za usługę seksualną. Chodziło o kwotę 200 zł.

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię