Podgrzewanie nastrojów militarnych

Przecież nie chcemy, aby państwo polskie samo musiało bronić granic Europy. Potencjał obronny powinien być wzmacniany na poziomie wspólnotowym, docelowo jesteśmy zwolennikami armii Unii Europejskiej - mówi Elizie Olczyk Kazimiera Szczuka.

Aktualizacja: 26.04.2014 18:03 Publikacja: 26.04.2014 15:00

Kazimiera Szczuka

Kazimiera Szczuka

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

Dlaczego zdecydowała się pani kandydować do Parlamentu Europejskiego z Twojego Ruchu Janusza Palikota?

Kazimiera Szczuka:

To był projekt przygotowywany ?od dawna ze środowiskami ?kobiecymi.

Który stanął pod znakiem zapytania po konflikcie Palikota z Wandą Nowicką. Żaden osad nie pozostał po tej historii?

W kampanii wyborczej tamte sprawy odeszły w niepamięć.

Nie przeszkadzają pani np. kontrowersyjne spoty waszych kandydatów, przez niektórych komentatorów uznane za obciachowe?

Nie. Jasne, spoty są lepsze i gorsze. Mój własny jest migawkowy, bardzo krótki. Jeden spot chyba rzeczywiście jest nieco obciachowy.

Ten, na którym młoda dziewczyna krzyczy, że ludzie mają w d... polityków?

Tak. Jak rozumiem, miało to być odtworzenie buntowniczego głosu ulicy. Okazało się niezbyt udane.

Spotkała się pani z takimi reakcjami wyborców?

Parę razy tak, ale na ogół rozmawiałam z osobami bardziej świadomymi. Kobiety w moim wieku i starsze ode mnie są naprawdę nieźle zorientowane w polityce. Wiedzą, kiedy są wybory, kto kandyduje. Mają swoje poglądy i sympatie.

Jest pani znana z walki o prawa osób homoseksualnych. Pamięta pani stwierdzenie Palikota, że Jarosław Gowin to katolicka ciota? To było szalenie homofobiczne. Nie razi to pani?

Umiarkowanie. Odbieram to jako inwektywę antyklerykalną. Ważniejszy jest fakt, że w klubie Twojego Ruchu znajdują się Robert Biedroń i Anna Grodzka działający na rzecz praw mniejszości seksualnych. Platforma przygotowała projekt ustawy o związkach partnerskich, bardzo ostrożny, ale i tak sama go obaliła. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz jako pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania nie ma, niestety, poparcia we własnym środowisku. U nas środowiska LGBT mają swoich reprezentantów.

Pamiętam, jak Robert Biedroń musiał się tłumaczyć z tej wypowiedzi Palikota na temat Gowina. Nie był specjalnie szczęśliwy.

Jasne, nie jest przyjemnie tłumaczyć się za kogoś. Ale to już rytuał. Politycy naruszają normy poprawności politycznej, dziennikarze to komentują. Niektóre przekroczenia są bardziej rażące, inne mniej. Posłanka Krystyna Pawłowicz mieści się poza dopuszczalną normą.

Uważa pani, że ona przekracza normy parlamentarne?

Tak. Skoro jest posłanką Sejmu RP, nie powinna unijnej flagi publicznie nazywać szmatą.

Dlaczego to panią razi? Nie oburzała się pani na włożenie polskiej flagi w psią kupę.

Chodzi pani o akcję Marka Raczkowskiego na rzecz sprzątania kup po psach? Jasne, flaga to flaga. Jednak satyryk nie pełni służby państwowej, po prostu rozśmiesza, a niekiedy oburza ludzi. Marek Raczkowski, skądinąd uznawany przez wielu ludzi za geniusza, miał o kupy sprawę w sądzie, bo istnieje na to paragraf. Powinno być odwrotnie. Artystom wolno więcej, politykom mniej. To jest racjonalne, ale w Polsce jakoś nie działa.

A czy w normach parlamentarnych mieści się określenie „polityczne knury"?

Tak. Nie jestem zwolenniczką odzwierzęcych inwektyw, ale to się mieści w pewnej konwencji bajek oświeceniowych La Fontaine'a czy „Folwarku zwierzęcego" George'a Orwella.

Skoro można o kimś mówić „ciota" i „polityczne knury", to co w takim razie się nie mieści w konwencji parlamentarnej? Czyżby tylko stwierdzenie o Annie Grodzkiej, że nie jest kobietą?

Brzmiało to dużo gorzej. Naigrawanie się z czyichś spraw osobistych, zastanawianie się nad jej fizjologią i problemami intymnymi chyba jest nie do przyjęcia.

A czy podpisałaby się pani pod stwierdzeniem Ewy Wójciak, kandydatki Twojego Ruchu na europosłankę, która wulgarnym słowem określiła papieża Franciszka?

Gdybym się chciała podpisać, pewnie bym to zrobiła, wpis był na prywatnym profilu na Facebooku. Jednak jak na razie nie jest karalne używanie brzydkich słów odnośnie do papieża. Tak samo jak powracanie do jego przeszłości politycznej.

Czym chce się pani zajmować w Parlamencie Europejskim?

Prawami kobiet i równouprawnieniem, czyli gender, ochroną środowiska i bezpieczeństwem żywności, wreszcie – kulturą i edukacją.

Gender stał się w Polsce powodem prawdziwej wojny ideologicznej.

Kampania antygenderowa jest jedną z dziwniejszych rzeczy, jakie wydarzyły się ostatnio w Polsce. Jasne, konserwatyści mogą potępiać dążenia równościowe. Ale nagonka na gender to zwykłe wprowadzenie społeczeństwa w błąd, podsycanie lęków, histerii wręcz, na zasadzie „łapta to gender". To jest szkodliwe, naprawdę nie fair wobec zwykłych ludzi, którzy na co dzień nie śledzą ani unijnych procedur równościowych, ani prac ośrodków akademickich. Nawiasem mówiąc, przyzna pani chyba, że wypowiedzi księdza Oko w Sejmie, te o rurze wydechowej, były dość szokujące. Gender equality czy gender mainstreaming to po prostu zasada równości, zgodna z naszą konstytucją. Bez edukacji się to nie urzeczywistni. Ostatnio nieraz zwracałam się do dziewczynek. „Możesz zostać polityczką, jak dorośniesz, świat będzie lepszy, gdy kobiety też będą o nim decydować". Zawsze były bardzo uradowane.

Nazwanie Jarosława Gowina katolicką ciotą odbieram jako inwektywę antyklerykalną

Mam wrażenie, że współczesne dziewczynki już to wiedzą. W klasie mojego syna licealisty jest większość dziewcząt i nie dopuściły żadnego chłopaka do trójki klasowej.

Oby się to w nich utrwaliło i przeniosło na skłonność do rządzenia w dorosłym życiu.

To na tym polega gender, że chłopcy mają się dzielić władzą, a dziewczynki nie?

Nic podobnego, parytet gwarantuje równość. Taka sytuacja w klasie to świetna okazja, żeby porozmawiać z młodzieżą o demokracji. Trójka uniemożliwia pełen parytet, ale można to równoważyć zasadą kadencyjności.

Co panią najbardziej irytuje na scenie politycznej?

Szczerze? Ta gra marketingowa, na którą już się skazaliśmy nieodwołalnie. Tabloidyzacja. Media z jednej strony piętnują skandale, z drugiej – jedynie tym się karmią. Ksiądz Oko, posłanka Pawłowicz czy Janusz Korwin-Mikke jako zwolennik dziedzicznej monarchii i odebrania praw wyborczych kobietom są gwiazdami. Media nie interesują się racjonalnym i merytorycznym programem koalicji Europa Plus Twój Ruch, jedynie dawnymi happeningami Janusza Palikota. Druga rzecz to zarządzanie fobiami, lękiem, podgrzewanie nastrojów militarnych.

Nie popierała pani planowanej przez rząd modernizacji armii?

Nie, bo to jest strategia doraźna, kosztowna i nieefektywna. Przecież nie chcemy, aby państwo polskie samo musiało bronić granic Europy. Potencjał obronny powinien być wzmacniany na poziomie wspólnotowym, docelowo jesteśmy zwolennikami armii Unii Europejskiej. Z drugiej strony taka renacjonalizacja polityki obronnej znów odsuwa w niebyt troskę o kapitał społeczny.

Rząd PO nie inwestuje w społeczeństwo?

Po dwóch kadencjach rządzenia efekty tych inwestycji są mizerne. W skali kraju świadczą o tym niskie wskaźniki zaufania, zdolności do współpracy, aktywności obywatelskiej. Widać to wyraźnie na poziomie lokalnym, klinicznym przykładem jest teraz dla mnie Toruń. Utrwaliło się tam zjawisko nazywane już nowym patrycjatem miejskim, ścisły sojusz polityków, biznesu i Kościoła, wymiatający ze sceny niezależne organizacje pozarządowe. W Bydgoszczy jest nieco lepiej, istnieje jakaś polaryzacja sił politycznych.

Nie jest pani zadowolona z rządów PO, a jednak pani środowisko chce uniemożliwić powrót PiS do władzy.

Nie chcemy trwania tego klinczu, w którym nie ma alternatywy dla faktycznych rządów PO–PiS. Nasze hasło brzmi: „Platforma nie broni przed PiS". Chcemy realizować wizję nowoczesnego, otwartego i różnorodnego społeczeństwa. Tymczasem w Platformie umocniło się prawe skrzydło, więc żadne progresywne zmiany nie są możliwe. ?PiS jest na rękę bycie potęgą wiecznej opozycji. I tak w kółko.

Boi się pani powrotu PiS do władzy?

Oczywiście. To było przerażające, gdy chłopaki, którzy ganiali nas z kamieniami i oblewali farbą, wskakiwali w garnitury i zostawali ministrami. Nie chcę panów w kominiarkach atakujących pacjentów szpitali, nie chcę samobójstw, nie chcę ludzi z półświatka w roli agentów CBA i ABW, zastawiających pułapki na niewinnych ludzi. Nie chcę najazdu na publiczne media. Nie chcę...

Teraz jest lepiej w mediach publicznych?

Merytorycznie tak, oczywiście. Wszechpolacy dokonywali tam spustoszeń. Pamiętam też Ministerstwo Gospodarki Morskiej, utworzone specjalnie po to, aby inny wszechpolak dostał tekę ministerialną.

A do przyjęcia jest tworzenie dla Bartosza Arłukowicza urzędu ds. wykluczonych, który został zlikwidowany natychmiast po tym, jak Arłukowicz objął resort zdrowia?

Nie zamierzam bronić PO. Jednak to śmierć Barbary Blidy stała się symbolem IV RP, rzecz znacznie tragiczniejsza od fikcyjnych resortów. PiS-owski rząd zakładał sam na siebie podsłuchy, zastawiał pułapki, organizował prowokacje, szukał układu po hotelowych pokojach. Polska tym żyła i to była okropna strata czasu. Ale strach przed PiS nie powinien sterować wyborcami na wieki wieków. Powtórka obecnego rozdania też byłaby stratą czasu.

Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołowkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora