„Z całą stanowczością należy podkreślić, iż przeszukanie nie jest formą ograniczenia wolności osobistej posła" – uznał we wrześniu warszawski sąd rejonowy, który badał akcję Centralnego Biura Antykorupcyjnego. „Rz" dotarła do uzasadnienia tej decyzji.
W lipcu agenci CBA działający na zlecenie prokuratury weszli do domu, biura i pokoju w hotelu sejmowym posła Jana Burego z PSL oraz do domu i gabinetu Zbigniewa Rynasiewicza z PO, poszukując dowodów w sprawie afery korupcyjnej na Podkarpaciu. Część polityków uznała, że było to bezprawne, a dwaj zainteresowani złożyli do sądu zażalenie na przeszukanie.
Po sztabki złota
Nakazy przeszukania (łącznie wobec 15 osób) wydała Prokuratura Apelacyjna w Warszawie prowadząca śledztwo dotyczące powoływania się na wpływy w różnych urzędach. CBA szukało dokumentów i sztabek złota, którymi dwaj biznesmeni mieli płacić m.in. politykom i urzędnikom za załatwianie spraw.
Ostatecznie u posłów złota i niczego istotnego dla śledztwa nie znaleziono.
Przeszukania były precedensem, bo dotyczyły posłów, co do których śledczy nie wysunęli żadnych zarzutów i nie złożyli wniosków o uchylenie ich immunitetów.