Koniec sporów o zakres poselskiego immunitetu

„Rz" poznała uzasadnienie decyzji sądu w sprawie głośnej akcji CBA w Sejmie. Przecina ono spory ?o zakres poselskiego immunitetu.

Publikacja: 01.10.2014 03:00

Immunitetu posłów nie można rozciągać na sytuacje niewymienione w konstytucji – uznał sąd

Immunitetu posłów nie można rozciągać na sytuacje niewymienione w konstytucji – uznał sąd

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

„Z całą stanowczością należy podkreślić, iż przeszukanie nie jest formą ograniczenia wolności osobistej posła" – uznał we wrześniu warszawski sąd rejonowy, który badał akcję Centralnego Biura Antykorupcyjnego. „Rz" dotarła do uzasadnienia tej decyzji.

W lipcu agenci CBA działający na zlecenie prokuratury weszli do domu, biura i pokoju w hotelu sejmowym posła Jana Burego z PSL oraz do domu i gabinetu Zbigniewa Rynasiewicza z PO, poszukując dowodów w sprawie afery korupcyjnej na Podkarpaciu. Część polityków uznała, że było to bezprawne, a dwaj zainteresowani złożyli do sądu zażalenie na przeszukanie.

Po sztabki złota

Nakazy przeszukania (łącznie wobec 15 osób) wydała Prokuratura Apelacyjna w Warszawie prowadząca śledztwo dotyczące powoływania się na wpływy w różnych urzędach. CBA szukało dokumentów i sztabek złota, którymi dwaj biznesmeni mieli płacić m.in. politykom i urzędnikom za załatwianie spraw.

Ostatecznie u posłów złota i niczego istotnego dla śledztwa nie znaleziono.

Przeszukania były precedensem, bo dotyczyły posłów, co do których śledczy nie wysunęli żadnych zarzutów i nie złożyli wniosków o uchylenie ich immunitetów.

Uniknąć paraliżu

Pełnomocnicy posłów w zażaleniach do sądu twierdzili, że przeszukania naruszały konstytucję i immunitet poselski. Przywołani przez nich eksperci w opiniach przekonywali, że bez zgody Sejmu nie można przeszukać domu czy biura posła.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli podzielił jednak argumenty prokuratury.

Podkreślił, że immunitet zapewnia posłowi nietykalność osobistą i to, że nie można go pociągnąć do odpowiedzialności karnej bez zgody Sejmu. A więc aresztować czy zatrzymać (chyba że wpadnie na gorącym uczynku). Tyle że w przepisach nie ma zakazu przeszukania pomieszczeń zajmowanych przez parlamentarzystów.

„Brak jest jakiegokolwiek uzasadnienia dla rozszerzającej interpretacji wynikającej z art. 105 Konstytucji RP nietykalności poselskiej" – czytamy w uzasadnieniu. Immunitetu nie można rozciągać na sytuacje w konstytucji niewymienione.

Sąd ocenił, że podczas akcji CBA nie doszło do sytuacji, w której wolność osobista posłów zostałaby „w jakikolwiek sposób ograniczona", i przypomniał, że Jan Bury dobrowolnie brał udział w przeszukaniu w Domu Poselskim.

Zdaniem sądu wbrew temu, co twierdzili posłowie i ich prawnicy, prokuratura nie musiała występować o uchylenie immunitetów parlamentarzystów, by przeszukać ich biura i domy. Musiałaby to zrobić dopiero wtedy, gdyby dowody „uzasadniały pociągnięcie danej osoby do odpowiedzialności karnej". W innej sytuacji prowadziłoby to do „paraliżu" śledztwa.

Lipcowe przeszukania – jak podkreślił sąd – miały na celu dopiero ustalenie, czy posłowie mogą posiadać jakieś przedmioty, które mogą być dowodem w śledztwie.

Sąd podzielił zdanie prokuratury, że w świetle zgromadzonych dowodów istniało „uzasadnione przypuszczenie", że Bury i Rynasiewicz mogą je mieć. Prawnicy posłów twierdzili, że takie przypuszczenia były bezpodstawne.

Na koniec sąd podsumował, że przeszukań dokonano „zgodnie z celem, zachowaniem umiaru oraz bez wyrządzenia niepotrzebnych szkód i dolegliwości".

Zachęta dla śledczych

– Jesteśmy zadowoleni, że sąd w pełni podzielił naszą argumentację – mówi Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Czy ta sprawa otwiera śledczym bramy Sejmu?

Ta sytuacja była inna niż dotąd znane. Zwykle jest tak, że jeśli prokuratura interesuje się posłem, to dowiadujemy się o tym, gdy kieruje do Sejmu wniosek o uchylenie jego immunitetu, bo chce stawiać mu zarzuty. Nawet w głośnej sprawie byłego senatora Krzysztofa Piesiewicza oskarżonego o posiadanie narkotyków (w I instancji uniewinnionego) podobnych przeszukań nie było. Śledczy nie zdecydowali się na nie, bo sprawa wyszła na jaw po dłuższym czasie. – Nie było już sensu w domu czy biurze senatora szukać dowodów – mówią.

Czy decyzja warszawskiego sądu ośmieli prokuraturę, by częściej decydowała się na rewizje u posłów? – Z pewnością prokuratura będzie odważniejsza, zawsze będzie mogła się powołać na tę decyzję sądu. Chociaż jestem przekonany, że w sprawach politycznych prokuratorzy o takich przeszukaniach nie decydują pochopnie. Dziesięć razy sprawdzają, czy są do nich podstawy – mówi prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.

W sprawie afery na Podkarpaciu zarzuty ma obecnie pięć osób: dwaj biznesmeni, dwaj duchowni (u jednego z nich znaleziono sztabkę złota) i regionalny dyrektor Lasów Państwowych.

„Z całą stanowczością należy podkreślić, iż przeszukanie nie jest formą ograniczenia wolności osobistej posła" – uznał we wrześniu warszawski sąd rejonowy, który badał akcję Centralnego Biura Antykorupcyjnego. „Rz" dotarła do uzasadnienia tej decyzji.

W lipcu agenci CBA działający na zlecenie prokuratury weszli do domu, biura i pokoju w hotelu sejmowym posła Jana Burego z PSL oraz do domu i gabinetu Zbigniewa Rynasiewicza z PO, poszukując dowodów w sprawie afery korupcyjnej na Podkarpaciu. Część polityków uznała, że było to bezprawne, a dwaj zainteresowani złożyli do sądu zażalenie na przeszukanie.

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Obawa przed agentami. Po sprawie Tomasza Szmydta potrzebna większa ochrona tajemnic
Polityka
Bunt radnych PiS w Małopolsce. Stanowcza reakcja Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Zła passa PiS w sejmikach wojewódzkich. Czy partia straci władzę w Małopolsce?
Polityka
Michał Kamiński: Kaczyński, Wąsik, Kamiński interesowali się Brejzą a przegapili Szmydta
Polityka
Jarosław Kaczyński o sprawie Tomasza Szmydta. "Odpowiadają wszyscy zwalczający PC"