Reklama

VIP z PSL nieprędko z wyrokiem

Sąd w Rzeszowie nie osądzi Mirosława K., sprawę oddał do Przemyśla. Wątpliwe, by ruszyła przed wyborami.

Aktualizacja: 21.08.2015 21:39 Publikacja: 20.08.2015 21:00

Mirosław K. w 2011 r. jeszcze jako wszechwładny marszałek Podkarpacia. Dwa lata później zatrzymało g

Mirosław K. w 2011 r. jeszcze jako wszechwładny marszałek Podkarpacia. Dwa lata później zatrzymało go Centralne Biuro Antykorupcyjne

Foto: Fotorzepa/Krzysztof Lokaj

Akt oskarżenia w głośnej sprawie korupcji na Podkarpaciu, w której serię zarzutów ma Mirosław K. – były marszałek województwa i prominentny działacz PSL – trafił do sądu wiosną. Jednak do dzisiaj nie wyznaczono terminu procesu.

Powód? Z przyczyn proceduralnych akta wędrowały od sądu do sądu. Urzędnicy wymiaru sprawiedliwości mówią nam też jednak, że przyspieszeniu sprawy nie służy jej polityczne tło – jest niewygodna dla współrządzącego PSL.

Z sądu do sądu

Sprawa Mirosława K. jest pierwszą dotyczącą nadużyć na Podkarpaciu spośród kilku, jakie badają prokuratury w kraju. Wybuchła w kwietniu 2013 r., gdy wpływowy działacz ludowców został zatrzymany przez CBA, a lubelska prokuratura wszczęła przeciwko niemu śledztwo. Ostatecznie postawiła mu kilkanaście zarzutów: korupcji, płatnej protekcji i molestowania seksualnego, za co grozi do dwunastu lat więzienia.

Wydawało się, że Mirosławem K. i osobami, które go korumpowały, szybko zajmie się sąd. Stało się inaczej.

W kwietniu 2015 r. akt oskarżenia przeciwko K. i ośmiu innym osobom Prokuratura Apelacyjna w Lublinie przesłała do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Uznała, że to on powinien zająć się sprawą.

Jednak rzeszowski sąd był innego zdania. Na początku lipca przekazał akta do Przemyśla. – Uznaliśmy, że to tamtejszy Sąd Okręgowy jest właściwy do rozpoznania sprawy – mówi „Rzeczpospolitej" sędzia Marcin Świerk, przewodniczący Wydziału Karnego SO w Rzeszowie.

Reklama
Reklama

Jak dodaje, chociaż do zarzucanych K. i innym przestępstw miało dojść w różnych miejscach, to kluczowe dla tej decyzji okazały się trzy czyny, do których miało dojść w Przeworsku, czyli we właściwości przemyskiego sądu. Chodzi o zarzuty dotyczące dwóch biznesmenów objętych tym samym co K. aktem oskarżenia.

– Te trzy przestępstwa zdecydowały o tym, że po pierwsze, sprawa trafiła na szczebel sądu okręgowego, a po drugie, że jest to Sąd Okręgowy w Przemyślu – tłumaczy sędzia Świerk.

Dodatkowy argument: większość z ponad stu świadków ma bliżej do Przemyśla niż Rzeszowa.

Czy przemyski sąd uzna się za właściwy do rozpatrzenia tej sprawy? Sędzia referent już został wyznaczony, z urlopu wróci na początku września. Jednak, jak podaje nam sekretariat sądu, nie ma jeszcze terminu procesu.

Jak szkodzą afery

Czy odsuwanie w czasie sensacyjnego procesu jest na rękę ludowcom? – Sprawa korupcyjna Mirosława K. mocno nadwerężyła wizerunek PSL i gdyby proces zbiegł się z jesiennymi wyborami do parlamentu, to niewątpliwie zaszkodziłoby to tej partii. Zwłaszcza że ostatnio PSL złapał oddech i próbuje odrabiać straty oraz odbudowywać struktury na Podkarpaciu – uważa dr Bartłomiej Biskup, politolog.

– Niechęć do PSL nie wiąże się tak naprawdę z aferami korupcyjnymi czy z podejrzeniami tych afer. Gdyby tak było, PSL już dawno by runął. Niechęć do głosowania na tę partię wynika z jej anemii propagandowej – to ugrupowanie, które nie potrafi nic nowego zaproponować – uważa z kolei politolog dr Wojciech Jabłoński.

Reklama
Reklama

Za meble i wycieczkę

Z aktu oskarżenia przeciwko K. wyłania się obraz trwającego latami patologicznego układu na Podkarpaciu. Według opisu przestępstw były marszałek traktował urząd jak swój folwark. Miał dopuszczać się korupcji przez lata – już jako wojewoda podkarpacki, a najstarsze zarzuty dotyczące przestępstw seksualnych sięgają lat 1999–2000, gdy był jeszcze urzędnikiem starostwa w Lubaczowie. Seksu miał żądać np. za załatwienie egzaminu na prawo jazdy.

Łapówki – według śledczych – K. miał brać w formie pieniędzy, sponsorowanych wyjazdów, wyposażenia domu, a nawet posiłków. Jeden z przedsiębiorców miał zafundować mu wyjazd do Włoch (za 10 tys. zł) za poparcie starań w zdobyciu dotacji rolnej. Inny – dać meble za 5 tys. zł za obietnicę pomocy w zdobyciu pracy dla członka rodziny. W innym przypadku łapówką były noclegi i posiłki w hotelu w kraju za 1,5 tys. zł.

– Łącznie oskarżyliśmy K. o 16 przestępstw – mówi Andrzej Jeżyński, naczelnik Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.

Mirosław K. nie przyznaje się do winy. Część przedsiębiorców potwierdziła w śledztwie dawanie mu łapówek i zadeklarowała chęć dobrowolnego poddania się karze.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama