W piątek prezes Jarosław Kaczyński spotkał się z Klubem PiS na wyjazdowym posiedzeniu w Jachrance. Z przecieków wynika, że mówił m.in. o możliwych zmianach w ordynacji wyborczej. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że to nieodległy scenariusz. W Klubie PiS powstanie zespół zajmujący się przygotowaniem reformy.
– Rozmawialiśmy na ten temat w czwartek. To będzie zespół złożony z posłów i ekspertów, funkcjonujący w otoczeniu marszałka – mówi Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu i szef Klubu PiS.
Dodaje, że zespół ma pracować „nad zbliżeniem ordynacji do propozycji Klubu Kukiz'15". Oznaczałoby to wprowadzenie systemu mieszanego w wyborach do Sejmu.
Dwie pule posłów
Obecnie 460 posłów wybieramy w systemie proporcjonalnym. Oznacza to, że podział mandatów między komitety dokonuje się odpowiednio do liczby zebranych głosów. Wprowadzenie systemu mieszanego wiąże się z podziałem posłów na dwie pule. Jedna byłaby wybierana w systemie proporcjonalnym, druga – w jednomandatowych okręgach wyborczych. W tych drugich posłem zostaje ten spośród kandydatów, który uzyska najwięcej głosów.
Specjalista od systemów wyborczych dr hab. Bartłomiej Michalak z UMK w Toruniu mówi, że ordynacja mieszana ma wiele zalet. – Pozwala zoptymalizować przeciwstawne cele. Z jednej strony zwiększyć więź części posłów z wyborcami, a z drugiej zachować proporcjonalność systemu – ocenia. – Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Dużo zależy od wielkości okręgów i ewentualnych progów wyborczych. Przykładowo Niemcy mają jeden z najbardziej proporcjonalnych systemów mieszanych na świecie. Z kolei system na Węgrzech z lat 90. też był mieszany, jednak wyjątkowo skomplikowany – zauważa.