Zapis ten nie dotknie, jak się jeszcze do niedawna mówiło, reporterów, wydawców oraz innych pracowników.
PiS chce, by wyboru nowych władz mediów publicznych dokonywała utworzona na mocy nowej ustawy sześcioosobowa Rada Mediów Narodowych. Cały jej skład powoływany będzie przez organy polityczne. Po dwóch wybierze Sejm, Senat i prezydent. Przy czym jedno miejsce z puli sejmowej przypadnie jednemu z trzech kandydatów zgłoszonych przez największy klub opozycyjny, w tej kadencji przez Klub PO. Według PiS przyznanie jednego miejsca w Radzie opozycji ma uchronić przed zarzutami o całkowite przejęcie mediów publicznych przez partię rządzącą, co już budzi protesty polityków opozycji, bo rada ma podejmować uchwały bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej trzech członków; w razie równowagi rozstrzygający będzie głos szefa rady. A to daje kandydatom wybranym i popieranym przez PiS absolutną władzę nad mediami publicznymi. Co więcej, przewodniczącego Rady będzie wybierać i powoływać wyłącznie marszałek Sejmu. Zgodnie z projektem odwołanie szefa RMN przed ustaniem członkostwa w radzie może nastąpić wyłącznie z powodu złożenia przez niego rezygnacji.
Władze poszczególnych mediów, czyli dyrektorzy naczelni oraz ich zastępcy (a nie jak obecnie prezesi), mają być powoływane przez przewodniczącego rady po przeprowadzeniu jawnych konkursów spośród kandydatów zgłoszonych przez organizacje społeczne i stowarzyszenia twórcze. Mają być wybierani na co najmniej dwuletnią kadencję związaną z realizacją przyjętych planów programowo-finansowych.
Propozycja PiS zakłada także, że w mediach publicznych mają powstać społeczne rady programowe utworzone z kandydatów zgłoszonych przez organizacje społeczne, związki zawodowe, związki wyznaniowe, stowarzyszenia.
Ustawa określa również zadania, jakie zostaną postawione przed mediami narodowymi, do których należą zdobywanie i przekazywanie rzetelnych informacji z kraju i z zagranicy, utrwalanie wspólnoty narodowej i umacnianie odpowiedzialności za dobro wspólne, wzbogacanie świadomości historycznej i przeciwdziałanie wypaczaniu obrazu historii Polski.
Patrząc na arytmetykę sejmową, PiS raczej nie powinien mieć problemów z przeforsowanie zmian w mediach publicznych.