#RZECZoPOLITYCE: Kik, Lityński, Pęk

Środowy program #RZECZoPOLITYCE o 9.00 prowadziła Zuzanna Dąbrowska. Jej gośćmi byli: Kazimierz Kik, Jan Lityński i Marek Pęk.

Aktualizacja: 07.12.2016 07:34 Publikacja: 06.12.2016 19:41

#RZECZoPOLITYCE: Kik, Lityński, Pęk

Foto: rp.pl

Z prof. Kazimierzem Kikiem rozmawialiśmy o ocenie rządu PiS.

Z Janem Lityńskim rozmawialiśmy o demonstracjach KOD-u, miesięcznicach smoleńskich i nowym prawie o zgromadzeniach.

Z Markiem Pękiem, senatorem PiS-u rozmawialiśmy o nowelizacji prawa o zgromadzeniach.

Kik: opozycja mogłaby zawalczyć o prezydenta

Politolog Kazimierz Kik uważa, że gdyby doszło do przeciwstawienia się prezydenta większości parlamentarnej, byłby to wielki sukces opozycji.

Kazimierz Kik, pytany w programie #RZECZoPOLITYCE o to, co prezydent Andrzej Duda zrobi w sprawie ustaw o reformie edukacji i dotyczącej prawa o zgromadzeniach, odpowiedział, że to przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwość jest w trudnej sytuacji.

- Ustąpienie na jednym z odcinków doprowadzi do triumfalizmu opozycji. PiS nie może sobie pozwolić na kapitulację - powiedział politolog.

Dodał, że prezydent Andrzej Duda jest sygnatariuszem programu zrealizowanego przez rząd. - Gdyby doszło do przeciwstawienia się prezydenta większości parlamentarnej, to byłby wielki sukces opozycji, mogłaby zawalczyć o prezydenta, doprowadziłoby to do rozszczepienia obozu rządzącego - ocenił Kazimierz Kik.

W ocenie politologa, PiS nie może się cofnąć. - Raczej przegrać, zginąć walcząc, niż cofnąć się. Każdy krok dla PiS wstecz oznacza krok do przodu dla jednoczącej się opozycji - powiedział Kazimierz Kik.

Politolog zwrócił uwagę na to, że partia rządząca, jeśli chce utrzymać władzę, powinna zabiegać o rozszerzenie grupy poparcia. - PiS ma 18 procent ze 100 proc. uprawnionych do głosowania. Zasadniczym ich zadaniem powinno być poszerzenie bazy zarządzania - ocenił Kazimierz Kik.

W ocenie politologa, PiS powinno się koncentrować na przesłaniu, jakie głosi prezydent Andrzej Duda. - Łączyć, jednoczyć Polaków. To słuszny kierunek wskazany przez prezydenta. W polityce rządu mamy natomiast działania, które zmierzają w kierunku odwrotnym. Emerytury dla SB, prawo o zgromadzeniach, media – prowadzą do zawężenia bazy społecznej dla rządzących i dają paliwo dla działań opozycji, która może posługiwać się destrukcyjnymi, negatywnymi sposobami działania, nic nie proponujące ze swojej strony, a wskazując błędy rządzących - przyznał Kazimierz Kik.

 

Lityński: Może PiS chce kogoś spałować i przestraszyć

- Być może to PiS marzy, żeby kogoś spałować i przestraszyć, być może to jest ta mentalność - mówił w programie #RZECZOPOLITYCE Jan Lityński, polityk i działacz opozycji demokratycznej w latach 70.

Lityński przyznał, że bierze udział w manifestacjach organizowanych przez KOD, ale nie jest członkiem stowarzyszenia. Wyjaśniał dlaczego bierze udział w protestach opozycji.

- Łamane są procedury demokratyczne, nie ma prześladowania opozycji, ale są symptomy, że może do tego dojść – mówił gość. - Łamie się niezależność prokuratury, łamie się niezależność sądów, praktycznie zlikwidowany został Trybunał Konstytucyjny.

Były działacz opozycji mówił, że nie wiadomo czy protesty przyniosą jakieś skutki, ale bez protestów na pewno nic się nie zmieni, a może pogorszyć. - Organizowanie się społeczeństwa może spowodować zmiany, lecz nie musi – mówił. - Jeśli społeczeństwo nie będzie się organizowało, to zmiana na pewno nie nastąpi, albo nastąpi na gorsze – dodał.

- Miesięcznice organizowane 10-ego nie służą upamiętnieniu ofiar katastrofy smoleńskiej, tylko czystej polityce. Uważam, że jest zasadne organizowanie manifestacji, podczas których ludzie wyrażają inne poglądy – mówił o planowanych kontrmanifestacjach Lityński. - Mam nadzieję, że nie będzie awantury. To zależy od stopnia kultury obu stron – dodał.

Prowadząca wspomniała, że jeśli przed miesięcznicą prezydent Andrzej Duda podpisze nowelę, to kontrmanifestacje będą nielegalne. – Czasem zgromadzenia nielegalne mają lepszy skutek od tych legalnych – powiedział Lityński.

- Nie rozumiem, po co jest wprowadzana ta ustawa, bo ona w jawny sposób łamie wolność zgromadzeń – twierdził Lityński. - Uważam, że to jest niezwykły błąd władzy.

Zdaniem gościa to naturalne, że ludzie protestują. - Dla mnie to jest normalne, bo ta władza nie tylko próbuje zmieniać przyszłość i wpływać na teraźniejszość, ale też zmieniać przeszłość – mówił Lityński.

- Nie porównuję PiS do dyktatury komunistycznej, ale myślenie, że ma się monopol na prawdę jest charakterystyczne zarówno dla twórców stanu wojennego, jak i dla obecnej władzy – mówił gość.

Lityński odniósł się do słów prowadzącej, czy nie jest tak, że opozycja chciałaby, żeby doszło do zamieszek, aby mieć argument do walki z władzą. - Być może to PiS marzy, żeby kogoś spałować i przestraszyć, być może to jest ta mentalność. Trudno mi się wczuć w mentalność Jarosława Kaczyńskiego.

 

Pęk: Dziwi atmosfera wokół noweli o zgromadzeniach

- Słyszymy przecież, że teraz ktoś chce zorganizować zgromadzenie, tylko po to, aby torpedować inne - mówił w programie #RZECZoPOLITYCE senator PiS Marek Pęk.

Gość mówił, że środa będzie decydującym dniem, jeśli chodzi o naniesienie ewentualnych poprawek w noweli dotyczącej zgromadzeń, a samo procedowanie toczyło się normalnym trybem, nie było nocnych obrad. - Atmosfera wokół tej nowelizacji jest bardzo napięta, bardzo gorąca. Szczerze mówiąc, mnie to dziwi, bo nie widzę w tym projekcie jakiejś fundamentalnej zmiany – mówił senator Pęk.

Polityk PiS wyjaśniał, że znowelizowanie przepisów ma wyłącznie ułatwić i uporządkować sytuację tak, aby ci, którzy regularnie organizują jakieś manifestacje, mieli do tego pierwszeństwo. - Jeśli jakieś zgromadzenia są organizowane cyklicznie, przez te same środowiska, to trzeba ułatwić im organizowanie takich zgromadzeń – mówił senator PiS.

Zdaniem gościa, spojrzenie na nowelizację jest różne ze względu na to, że inaczej patrzy władza, a inaczej opozycja. - Prawem opozycji jest patrzenie na sytuację od strony wolności. Władza patrzy od strony odpowiedzialności za państwo, czyli bezpieczeństwa, więc tu jest ta różnica spojrzenia. Tak naprawdę to są wartości wspólne, które trzeba wyważyć – uważa Pęk.

Prowadząca program powiedziała o teoretycznej sytuacji, w której przed Kancelarią Premiera jakaś grupa zawodowa chciałaby zorganizować demonstrację, natomiast władza, która ma pierwszeństwo w organizowaniu zgromadzeń, mogłaby specjalnie zaplanować w tym czasie jakąkolwiek inną manifestację, aby zablokować protest. - Myślę, że ten przepis nie będzie nadużywany – mówił Pęk.

Według gościa, nowelizacja jest potrzebna, ponieważ już teraz słyszymy, że w dzień miesięcznicy katastrofy smoleńskiej różne środowiska planują zgromadzenia w tym samym miejscu, aby utrudnić organizację tej PiS. - Słyszymy przecież, że teraz ktoś chce zorganizować zgromadzenie, tylko po to, aby torpedować inne – mówił Pęk.

 

Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich