- Ja oczywiście gratuluję zwycięzcom, ale większe nadzieje wiążę z tymi, którzy wybory do Sejmu przegrali, chociaż uzyskali naprawdę bardzo dobre wyniki - powiedział Donald Tusk, odnosząc się do wyborów parlamentarnych z 13 października. Podkreślając zwycięstwo opozycji w Senacie zaapelował, żeby nie zmarnować "zjednoczeniowego wysiłku" w konfliktach lub w braku szacunku w relacjach między partiami politycznymi. Według Tuska, opozycja także w Sejmie powinna "jak najszybciej zbudować wspólny język".
Szef Rady Europejskiej odniósł się też do przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Według niego, wybór kandydata opozycyjnego to "absolutnie strategiczna sprawa".
- Przed nami cztery lata, gdzie prawdopodobnie rządzić będzie rząd PiS-u. Żeby zatrzymać, powstrzymać rząd PiS-u w robieniu szkód, trzeba mieć siłę prezydenckiego weta. To jest tak naprawdę zasadnicze, strategiczne pytanie: czy Polska te najbliższe cztery lata zmarnuje - mieliśmy tego próbki przez ostatnie cztery lata - czy też poprzez mądry wybór także kandydata na prezydenta uda się Polakom i politycznym elitom jakby skłonić, przymusić rządzących, aby chociaż unikali błędów, zarówno w wymiarze międzynarodowym, jak i przede wszystkim krajowym - powiedział były szef PO.
"Kandydata wybrać mądrze, nie szybko"
- I dlatego dla mnie rzeczą najważniejszą jest, i myślę, że wszyscy się zgodzą ze mną w tym, wybranie takiego kandydata, który będzie miał największe szanse wygrać wybory prezydenckie - podkreślił. Dodał, że kandydatem opozycji musi zostać ktoś, kto będzie w stanie przekonać głosujących na PiS lub wahających się "pomiędzy jedną a drugą opcją".
- Tu nie chodzi o to, żeby wybrać takiego kandydata szybko, tylko żeby wybrać mądrze, to znaczy tak, żeby on rzeczywiście miał maksymalne szanse - zaznaczył były premier. Według niego, w tej sprawie można przeprowadzić konsultacje i zlecić badania. - Są dziesiątki metod, aby zoptymalizować ten wybór - ocenił.