Ministerstwo Edukacji Narodowej przekonuje, że szkoły dostają wystarczającą liczbę środków na wynagrodzenia nauczycieli. To odpowiedź resortu na pojawiające się od kilku dni opinie samorządowców, że w budżecie na rok 2020 nie zagwarantowano środków ani na pokrycie wydatków związanych z wypłacaną nauczycielom od września 2019 r. podwyżką o 9,6 proc., ani z zapowiadaną w 2020 r. podwyżką o 6 proc.
Dowiedz się więcej: Rachunkowe różnice między MEN a samorządami
Jak podkreślił w czwartek w programie „Gość Wiadomości” Dariusz Piontkowski, subwencja oświatowa „ma być zdecydowanie najwyższa od wielu lat”. - W porównaniu sprzed czterech lat, jest to 9 miliardów więcej. W porównaniu z czasami PO-PSL - ponad 10 miliardów. W przyszłym roku subwencja oświatowa wyniesie prawie 50 miliardów złotych (49,7 mld zł - red.). Nigdy jeszcze nie było takiej kwoty - mówił szef MEN.
Minister edukacji zauważył, że największa częścią kosztów utrzymania edukacji to „przede wszystkim wynagrodzenia nauczycieli”. - Ale także na inne wydatki. Tu samorządy mają dużą swobodę. Muszą także przekazywać dotacje i subwencje szkołom niepublicznym - powiedział.
- Najpóźniej do końca września wpłynęła dodatkowa kwota subwencji, która pozwala wypłacić wzrost wynagrodzeń. Natomiast pozostała część subwencji co miesiąc, w ratach, jest wypłacana samorządom. Wszystkie samorządy otrzymały pieniądze i zgodnie z prawem zobowiązane są do tego, aby wypłacić nauczycielom - dodał Piontkowski w sprawie podwyżek dla nauczycieli.