Lider opozycyjnej Partii Pracy wezwał Donalda Trumpa i Kim Dzong Una do powściągliwości w toczonej przez nich wojnie na słowa. Chodzi o zeszłotygodniowe wypowiedzi prezydenta USA i przywódcy Korei Północnej. Ten pierwszy ostrzegł Pjongjang przed "ogniem i gniewem jakiego świat nie widział", drugi zagroziła atakiem na amerykańską bazę wojskową na wyspie Guam.
Corbyn ocenił, że po raz kolejny świat stanął przed groźbą "katastrofalnego w skutkach konfliktu atomowego" i zaapelował do Theresy May by ta wstrzymała się przed jakimkolwiek udziałem Wielkiej Brytanii w akcji wojskowej w rejonie Półwyspu Koreańskiego - w tym we wspólnych ćwiczeniach z Amerykanami w tym rejonie.
"W interesie bezpieczeństwa całego świata globalna presja na to, by konflikt rozwiązać metodą dialogu i dyplomacji powinna być przytłaczająca" - napisał Corbyn w "Sunday Mirror". Dodał, że wraz z eskalacją sporu między Trumpem a Kim Dzong Unem "zagrożenie wzrasta".
Polityk zaapelował też do Trumpa i Kim Dzong Una, by ci "uspokoili się", aby uniknąć wojny nuklearnej.
Corbyn przypomniał, że mniejsze bomby atomowe od tych posiadanych w arsenałach przez współczesne państwa, pociągnęły za sobą ponad sto tysięcy ofiar w Hiroszimie i Nagasaki (w obu miastach zginęło łącznie ok. 210 tys. osób). Dodał, że ewentualna wojna atomowa na Półwyspie Koreańskim pociągnęłaby więc za sobą prawdopodobnie "miliony niewinnych ofiar".