W 32. rocznicę wyborów z 4 czerwca 1989 r. przypominamy tekst redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Bogusława Chraboty z 4 czerwca 2019 roku.
Ten proces dokonywał się przez dekady. Można się dziś spierać o punkt startowy, ale nie byłoby Sierpnia 80, gdyby nie Radom i Ursus 76, gdyby nie Grudzień 70, Marzec 68, czy Czerwiec 56. Wszystkie daty w tej logice mają swoje znaczenie.
Wszystkie składają się na logiczny ciąg zdarzeń, które prowadziły nas na ścieżkę narodowej wolności i demokracji. Pierwsza Solidarność to może i kulminacja procesu, ale przecież nic innego, tylko ogniwo łańcucha wolności. Dla pokolenia moich rówieśników nie ona zresztą była najważniejsza. Powołany latem 1980 roku i zaatakowany przez komunistów w grudniu NSZZ Solidarność był tylko jakimś historycznym pretekstem.
Młodzież stanu wojennego szukała innych identyfikacji. Kiedy tylko minął pierwszy szok zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu setki niezależnych ośrodków, kółek samokształceniowych, tytułów drukowanej w podziemiu prasy, organizacji i grup oporu. Uaktywniła się Konfederacja Polski Niepodległej.