Nowa władza zarzuca starej bałagan i próbę wyciszenia sprawy granatnika

Po audycie w Komendzie Głównej Policji dotyczącym wystrzału z granatnika, szef MSWiA zapowiada nowe doniesienia do prokuratury na gen. Jarosława Szymczyka. Tymczasem w już trwającym śledztwie wciąż nie ma kluczowej opinii biegłych z zakresu badania broni wojskowej.

Publikacja: 23.02.2024 16:59

Jarosław Szymczyk

Jarosław Szymczyk

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Degrengolada, upadek, celowe wyciszanie sprawy, aby jak najmniej osób wiedziało, co naprawdę się wydarzyło – w mocnych słowach obecne władze MSWiA wypowiedziały się na temat zdarzenia sprzed ponad roku, dotyczącego eksplozji granatnika w centrali Policji.

- Skala bałaganu, niekompetencji, ale też celowego mataczenia przy tej sprawie doprowadziła do tego, że nie podjęto żadnych działań, żeby chronić ludzi na terenie KGP, którzy mogli podlegać dużemu zagrożeniu – mówił minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński, który wraz z wiceministrem Czesławem Mroczkiem przedstawili dzisiaj wyniki kontroli przeprowadzonej w Komendzie Głównej Policji w związku ze słynną sprawą. Wykazała 27 zaniedbań.

Bez ewakuacji i sprawdzenia granatnika

Do zdarzenia bez precedensu doszło 14 grudnia 2022 roku w pokoju przy gabinecie ówczesnego szefa KGP nadinspektora Jarosława Szymczyka. Granatnik będący „prezentem” od ukraińskich służb, który miał być atrapą, eksplodował gdy komendant go podniósł, chcąc go przesunąć. Wybuch rozerwał podłogę i przebił sufit. Ucierpiał sam Szymczyk oraz pracownik ochrony z pokoju pod jego gabinetem, na którego spadła z przebitego sufitu lampa.

Czytaj więcej

Wybuch granatnika w KGP. Po ponad roku śledztwo na wczesnym etapie

Kontrola ministerstwa ujawniła w KGP ogrom zaniedbań zarówno w zakresie samego przewozu „prezentów” - granatników, jak postępowania już po eksplozji.

Szereg nieprawidłowości – jak z kolei wskazywał wiceminister Mroczek – dotyczyło samej organizacji delegacji zagranicznej – wyjazdu, przejęcia prezentów, powrotu.

- W zakresie udzielenia pozwoleń na wywóz służbowej broni za granicę, i niepodjęcia właściwych działań w związku z przyjęciem przedmiotów stanowiących broń bojową i ich niesprawdzeniem – wskazywał wiceminister Mroczek.

Granatnik miał być przerobiony na głośnik i pusty w środku, jednak nikt tego nie zweryfikował — ani na miejscu, w Ukrainie, po jego otrzymaniu, ani na granicy – co jest tym bardziej zdumiewające, że wyjazd delegacji zabezpieczali polscy antyterroryści. Również nie zrobiono tego już w kraju, po wniesieniu „prezentu” do gabinetu szefa Policji.

-Podczas wizyty na Ukrainie gen. Szymczyk miał pełne możliwości, aby sprawdzić, nakazać sprawdzić ten granatnik. Nie zrobił tego. To samo w sobie jest szokujące, gdyż dotyczy funkcjonariusza służb państwowych i jest niedopełnieniem obowiązków służbowych — wskazywał minister Kierwiński.

Krytycznie oceniono także brak ewakuacji, już po eksplozji. -Jest rzeczą niepojętą, że po wystrzeleniu granatnika nie zarządzono ewakuacji. Czymś niepojętym jest to, że nie dbano o bezpieczeństwo pracowników, a dbano o to, by jak najmniej osób się dowiedziało o tym, co się stało – mówił minister Kierwiński.

- Gdyby trochę inaczej kształtowała się trajektoria lotu, wtedy z dużym prawdopodobieństwem mielibyśmy do czynienia z katastrofą budowlaną, i znacznym zagrożeniem życia ludzi – podkreślał Czesław Mroczek.

Dlaczego nie było ewakuacji? - Żeby sprawę wyciszyć – uważa Kierwiński.

Trzy doniesienia do prokuratury

Konsekwencją stwierdzonych naruszeń będą trzy zawiadomienia do prokuratury. Dwa z nich będą dotyczyć bezpośrednio gen. Szymczyka. Pierwsze – kwestii posiadania broni - granatnika wbrew obowiązującym przepisom. Drugie – podejrzenia niedopełnienia przez niego obowiązków polegające na tym, że komendant nie nakazał sprawdzenia pirotechnicznego otrzymanego prezentu.

Trzecie z doniesień, także sugerujące niedopełnienie obowiązków, ma dotyczyć działań w KGP już po eksplozji, i w tym zakresie głównym zaniedbaniem było – według MSWiA – nie zarządzenie ewakuacji.

Na tym nie koniec, bo według MSWiA miało miejsce także nierzetelne wyliczenie szkody spowodowanej wystrzałem granatnika. - Postępowanie szkodowe zmierzało do tego, by wielkość szkody ustalić na minimalnym poziomie – wskazywał szef MSWiA.

Z kolei postępowanie wewnętrzne prowadzone w KGP zakończyło się konkluzją, że nie zachodzi uzasadnione popełnienie przewinienia dyscyplinarnego, i sprawę zamknięto.

Według ministrów osoby, które prowadziły postępowanie wyjaśniające i szkodowe były później gratyfikowane.

Prokuratorskie śledztwo

Sprawę wybuchu granatnika bada Prokuratura Regionalna w Warszawie pod kątem „sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach”.

Zapytaliśmy o dotychczasowe ustalenia – o opinię biegłego dotyczącą typu granatnika, to, czy był pełnowartościowy, co zawierał i co bezpośrednio doprowadziło do eksplozji. Jak się okazuje, śledczy wciąż nie mają ekspertyzy w tym zakresie.

- Prokuratura Regionalna w Warszawie oczekuje na sporządzenie kompleksowej opinii biegłego z zakresu badania broni wojskowej w przedmiocie ustalenia sposobu użycia granatnika ręcznego w dniu 14 grudnia 2022 r., jego sprawności, a także możliwości samoodpalenia – odpowiedział nam Mirosław Jerzy Iwanicki, rzecznik tej prokuratury.

Czytaj więcej

Gen. Szymczyk pisze do ministra Bodnara. Martwi się o Kamińskiego

Jak zaznacza „postępowanie jest zaawansowane”. - Do jego zakończenia niezbędne jest między innymi uzyskanie ww. opinii biegłych i - w zależności od treści tej opinii – możliwe, iż będą niezbędne kolejne czynności procesowe. Długotrwałe oczekiwanie na wydanie opinii związane jest ze specyfiką poddanych ekspertyzie urządzeń, których badania podjąć się mogli wyłącznie biegli z wyspecjalizowanej państwowej instytucji naukowej, a także obszernością zagadnień, które są przedmiotem opinii – odpowiada prok. Iwanicki.

Jak strona ukraińska odnosi się do faktu eksplozji granatnika, i co odpowiedziała na pytania postawione we wniosku skierowanym do władz Ukrainy?

- Uzyskano odpowiedź strony ukraińskiej na wniosek o udzielnie pomocy prawnej. W ramach tej pomocy m.in. przesłuchano z udziałem polskich prokuratorów, obywateli Ukrainy – funkcjonariuszy służb, z którymi spotkał się w dniu 12 grudnia 2022 roku Jarosław Szymczyk. Szczegółowa informacja dotycząca treści zeznań przesłuchanych świadków nie jest możliwa do udzielenia na tym etapie z uwagi na dobro prowadzonego postępowania – wskazuje nam rzecznik.

Śledztwo jest przedłużone do 15 czerwca 2024 roku.

Była masa wątpliwości

Wątpliwości jakie po kontroli w KGP wypunktowało MSWiA były podnoszone już wcześniej przez ekspertów i media, w tym przez „Rzeczpospolitą” - jak chociażby dotyczące samego przewozu przez granicę militariów (nie mówiąc o wnoszeniu ich do gabinetu KGP).

Cały obrót bronią podlega koncesji, nawet zużyty sprzęt wojska. Wywóz i tranzyt broni palnej, części i amunicji musi być zgłoszony na granicy – nawet zużyty stanowi sprzęt specjalnego przeznaczenia, który kontrolują państwo i służby.

Tyle że gen. Szymczyk korzystał z paszportu dyplomatycznego (taka osoba podlega odprawie granicznej, ale nie kontroluje się jej bagaży). Z ustawy o broni i amunicji wynika, że członek takiej misji może wwozić broń do kraju, także w celach pamiątkowych.

Tuż po zdarzeniu, komendant Szymczyk w wywiadzie w „Rzeczpospolitej” przedstawił swoją wersję wydarzeń. Wskazywał, że będąc w delegacji w Ukrainie, otrzymał dwa, jak twierdzi, zużyte granatniki przeciwpancerne. Są jednorazowego użytku, po którym zostaje obudowa, tzw. tuba. Jedną przekazał mu komendant policji Ihor Kłymenko, drugą – wiceszef Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytro Bondar – i właśnie ta wybuchła, kiedy już w kraju – jak twierdzi – podniósł granatnik, by go przesunąć.

Czytaj więcej

Kierwiński: Po kompromitacji z granatnikiem komendant dostawał nagrody od Kamińskiego

„W naszej świadomości to nie było uzbrojenie, tylko dwie zużyte, puste tuby po granatnikach. Czuje się ofiarą, a nie sprawcą” mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” gen. Szymczyk.

Dzisiaj chcieliśmy go spytać o komentarz do ustaleń kontroli MSWiA – jednak nie odbierał telefonu.

Degrengolada, upadek, celowe wyciszanie sprawy, aby jak najmniej osób wiedziało, co naprawdę się wydarzyło – w mocnych słowach obecne władze MSWiA wypowiedziały się na temat zdarzenia sprzed ponad roku, dotyczącego eksplozji granatnika w centrali Policji.

- Skala bałaganu, niekompetencji, ale też celowego mataczenia przy tej sprawie doprowadziła do tego, że nie podjęto żadnych działań, żeby chronić ludzi na terenie KGP, którzy mogli podlegać dużemu zagrożeniu – mówił minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński, który wraz z wiceministrem Czesławem Mroczkiem przedstawili dzisiaj wyniki kontroli przeprowadzonej w Komendzie Głównej Policji w związku ze słynną sprawą. Wykazała 27 zaniedbań.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Policja
Eksplozja granatnika w KGP. Nowe informacje, prokuratura potwierdza
Policja
W całym kraju brakuje 16 tys. funkcjonariuszy. Policja szuka młodych
Policja
Nieoficjalnie: Komendant stołeczny policji ma stracić stanowisko
Policja
Zgłaszasz pirata drogowego? Spodziewaj się wezwania na policję lub do sądu
Policja
Jest nowy komendant główny policji. Marcin Kierwiński ogłosił decyzję