Ustawa "lex Tusk". "Czy Andrzej Duda dołączy do polowania na czarownice?"

"Z nieoficjalnych informacji wynika, że prezydent nie zdecydował jeszcze co zrobi z ustawą powołującą komisję do spraw zbadania rosyjskich wpływów w Polsce" - mówią Michał Szułdrzyński i Michał Kolanko w najnowszym podcaście "Polityczne Michałki".

Publikacja: 27.05.2023 14:19

Ustawa "lex Tusk". "Czy Andrzej Duda dołączy do polowania na czarownice?"

Foto: PAP/Leszek Szymański

Prawo szyte pod eliminację Donalda Tuska ze sceny politycznej przed wyborami lub przynajmniej upokorzenie go w oczach wyborców - tak mówią o ustawie powołującej komisję do spraw zbadania rosyjskich wpływów jej przeciwnicy. W piątek Sejm przyjął ustawę zwaną "Lex Tusk" stosunkiem głosów 234 do 219. Wcześniej projekt odrzucił Senat i sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych.

Ustawę o powołaniu Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022 jako niekonstytucyjną ocenili nie tylko profesorowie prawa, ale także Biuro Legislacji Sejmu.

Zobacz podcast „Polityczne Michałki” w wersji wideo

Komisja PiS, czyli quasi-prokuratura i parasąd

Zgodnie z zaproponowanymi przez PiS przepisami, komisja ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce ma być organem administracji rządowej i prowadzić postępowania w celu wyjaśnienia przypadków funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, którzy w latach 2007-2022 pod wpływem rosyjskim, działając na szkodę interesów RP, dokonywali czynności wymienionych szczegółowo w ustawie, m.in. czy podejmowano czynności urzędowe, wydawano decyzje administracyjne, zawierano umowy, wydawano pieniądze publiczne pod rosyjskim wpływem. Postępowania mogą dotyczyć także innych osób nie będących funkcjonariuszami publicznymi ani członkami kadry kierowniczej. Innymi słowy każdy obywatel, partia, stowarzyszenie, fundacja, może trafić pod lupę komisji.

W założeniu komisja ma składać się z dziewięciu członków, przy czym jej szefa ma wskazywać premier. Teoretycznie prawo zgłaszania Marszałkowi Sejmu kandydatów na członków komisji przysługuje każdemu klubowi poselskiemu lub parlamentarnemu. Opozycja zapowiada, że nie weźmie udziału w jej pracach.

Członkowie komisji będą mieli bardzo szeroki dostęp do dokumentów, także archiwalnych, zawierających informacje niejawne oraz tajemnicę przedsiębiorstwa, materiałów akt postępowań przygotowawczych i sądowych, informacji z działań operacyjnych. Jednocześnie nie będą ponosić żadnej odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania funkcji w Komisji. To oznacza także, że jeśli kogokolwiek bezpodstawnie oskarżą lub postawią nieprawdziwe hipotezy, nie mogą być za to pociągnięci do odpowiedzialności, ani karnej ani odszkodowawczej.

Komisja będzie władna zwolnić wzywane przez siebie osoby z obowiązku zachowania tajemnicy prawnie chronionej, także z klauzulą tajności „tajne” lub „ściśle tajne”, z jednym wyjątkiem: nie może zwolnić duchownego z tajemnicy spowiedzi.

Komisja będzie mogła "karać" za czyny, które nie były zabronione pod groźbą kary przez przepisy ustawowe obowiązujące w czasie ich popełnienia. Od kar nie będzie można się odwołać.

Komisja będzie miała prawo:

- cofnąć poświadczenie bezpieczeństwa lub nałożyć zakaz otrzymania poświadczenia bezpieczeństwa na okres 10 lat od dnia wydania decyzji administracyjnej; wydanie takiej decyzji w stosunku do osoby będącej w latach 2007–2022 funkcjonariuszem publicznym lub członkiem kadry kierowniczej wyższego szczebla, ma powodować, że osoba ta "nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym";

- zakazać pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat;

- cofnąć pozwolenie na broń na okres do 10 lat od dnia wydania decyzji administracyjnej.

Jeśli zatem komisja postawiłaby zarzuty politykowi, który zamierza kandydować w wyborach, zostać premierem czy ministrem, to zablokowałaby mu tym samym taką możliwość i wyeliminowała z życia publicznego na dekadę.

Wymierzanie kary przez komisję złożoną - przypomnijmy - z polityków, a nie niezawisły sąd, to ewidentne naruszenie trójpodziału władzy, przewidzianego w polskiej Konstytucji.

Tusk się nie boi

W piątek wieczorem podczas głosowania w Sejmie na sali obecny był Donald Tusk. Przywitany owacją na stojąco przez opozycję, a buczeniem i okrzykami "Do Berlina" przez zwolenników rządu.

- Było 100 powodów, żeby wyjść na ulice i protestować przeciwko temu, co się dzieje w Polsce, a to jest powód 101, równie poważny jak poprzednie - powiedział lider Platformy Obywatelskiej.

Pytany przez dziennikarzy "dlaczego boi się komisji", lider PO odpowiedział, że opozycja ma na komisję strategię, a strach był widoczny w oczach tchórzy, głosujących za komisją, która ma wyeliminować ich najgroźniejszego przeciwnika.

- Naszą odpowiedzią będzie odwaga, i nasza, i obywateli. Ci, którzy dzisiaj zagłosowali za złamaniem konstytucji będą tego bardzo, bardzo żałować - skwitował Donald Tusk.

Co prezydent zrobi z „lex Tusk”?

- Prezydent będzie analizował wszystkie głosy, które w debacie publicznej na ten temat padły - zapowiedział Paweł Szrot, szef Gabinetu Prezydenta RP, pytany o decyzję Andrzeja Dudy w sprawie ustawy o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów, tzw. Lex Tusk.

- Prezydent uważa, że im więcej jasności w życiu publicznym tym lepiej. Termin do września jest zasadniczo krótkim terminem, jak na badanie takiej dużej materii. Sprawa budzi poważne kontrowersje publiczne, więc tym bardziej analizy będą szczegółowe i wnikliwe. Pan prezydent ma kilka możliwości do zastosowania i jedną z nich wybierze - powiedział Paweł Szrot, pytany o ustawę w radiowej „Trójce”.

Polowanie na czarownice

"Cóż można powiedzieć po tym, jak Sejm przyjął projekt ustawy o powołaniu Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022? To nie jest dobry dzień polskiej demokracji. To nie jest dobry dzień polskiej polityki. W Sejmie zwyciężyła chęć politycznego odwetu, a Prawo i Sprawiedliwość dało dowód, że jest gotowe chwycić brzytwy, by pognębić konkurentów i utrzymać się u władzy" - pisze Bogusław Chrabota, redaktor naczelny dziennika "Rzeczpospolita" w komentarzu "PiS zalegalizowało polowanie na czarownice".

I dodaje: "Kiepski to dzień polskiej demokracji, pewnie jeden z najgorszych. Środki nadzwyczajne, zakotwiczone w uzasadnionym polityczną obsesją interesie partyjnym, wygrywają z przewidywalną i racjonalną demokracją. Czy obronimy się przed polowaniem na czarownice, którym stałaby się działalność komisji? Jedyna szansa w prezydencie. Tylko on może zatrzymać ten proces, wetując przepisy. Czy stanie na wysokości zadania? Bardzo byśmy tego w redakcji „Rzeczpospolitej” chcieli i choć nieraz krytykowaliśmy prezydenta Andrzeja Dudę na tych łamach, dziś uważamy, że jako jedyny może uchronić naszą demokrację od upadku. Dziś wierzymy, że zachowa się przyzwoicie".

Prawo szyte pod eliminację Donalda Tuska ze sceny politycznej przed wyborami lub przynajmniej upokorzenie go w oczach wyborców - tak mówią o ustawie powołującej komisję do spraw zbadania rosyjskich wpływów jej przeciwnicy. W piątek Sejm przyjął ustawę zwaną "Lex Tusk" stosunkiem głosów 234 do 219. Wcześniej projekt odrzucił Senat i sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych.

Ustawę o powołaniu Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022 jako niekonstytucyjną ocenili nie tylko profesorowie prawa, ale także Biuro Legislacji Sejmu.

Pozostało 91% artykułu
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił