Od 1 stycznia decyduje moment nabycia nieruchomości przez spadkodawcę. Powoduje to często, że w ogóle nie musimy rozliczać się ze skarbówką.
Przekonała się o tym kobieta, której dwa lata temu zmarła matka, a w lutym tego roku ojciec. Po śmierci matki w wyniku działu spadku ojciec stał się właścicielem mieszkania, które rodzice nabyli w 1997 r. (mieli wspólnotę majątkową). W tym roku lokal odziedziczyła kobieta razem ze swoim bratem. W marcu go sprzedali. Kobieta uważa, że nie musi płacić podatku od swojej części dochodu.
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej potwierdził to stanowisko. Powołał się na wprowadzony 1 stycznia art. 10 ust. 5 ustawy o PIT. Przepis ten mówi, że pięcioletni termin, po upływie którego nie trzeba się rozliczać z urzędem, liczy się od końca roku, w którym nastąpiło nabycie lub wybudowanie nieruchomości przez spadkodawcę.
Fiskus podkreślił, że w tej sprawie decydujący jest moment nabycia mieszkania przez ojca (po którym kobieta je odziedziczyła). Przypomniał, że zgodnie z art. 31 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego z chwilą zawarcia małżeństwa powstaje wspólność majątkowa. Obejmuje rzeczy nabyte w czasie jej trwania przez oboje małżonków lub przez jednego z nich. Jest to tzw. wspólność łączna. Charakteryzuje się tym, że małżonkowie nie mają określonych udziałów w majątku. Obojgu przysługuje pełne prawo do całości. Jeśli więc kupili nieruchomość, każde z nich nabyło prawo do całości, a nie określonego ułamkowo udziału.
Rodzice kobiety kupili mieszkanie w 1997 r. i od tego momentu należy liczyć czas do jego sprzedaży. Ponieważ minęło pięć lat, transakcja jest nieopodatkowana.
Inną zmianą, korzystną dla osób, które sprzedają dom lub mieszkanie otrzymane w spadku, są nowe zasady naliczania kosztów uzyskania przychodów. Licząc dochód z transakcji, mogą uwzględnić wydatki na nabycie lub wytworzenie nieruchomości przez spadkodawcę. Kosztem spadkobiercy są też długi i ciężary spadkowe, w tym roszczenia o zachowek.