– Osoby żyjące w nieformalnych związkach mają więc małe szanse na wspólne rozliczenie z dzieckiem za ubiegły rok – mówi Marcin Rogalski, doradca podatkowy, starszy konsultant w PwC. – Po zmianie przepisów (dotyczącej rozliczeń za 2011 r.) będzie jeszcze trudniej. [b]Nowe regulacje wyraźnie oddzielają dwa warunki skorzystania z ulgi: stan cywilny i samotne wychowywanie. Niestety, są tak zredagowane, że mogą pozbawić tego przywileju także osobę, która jest samotna, ale przy wychowywaniu pociechy pomagają jej np. dziadkowie. [/b]
[srodtytul]Bez pomocy babci i dziadka [/srodtytul]
– To prawda, przy skrajnej interpretacji można uznać, że uprawniony do preferencji jest tylko rodzic, który wychowuje potomka bez udziału innych osób – potwierdza Marek Kolibski, radca prawny i doradca podatkowy w kancelarii Kolibski Nikończyk Dec i Partnerzy. – Tak więc [b]pomoc dziadków czy nawet niani może pozbawić prawa do ulgi.[/b] Mam wrażenie, że nie o to chodziło ustawodawcy, choć nie można wykluczyć tak restrykcyjnej wykładni przepisów przez organy podatkowe.
[srodtytul]Ingerencja w sprawy domowe[/srodtytul]
Jak więc widać, nowe przepisy dają urzędnikom spore pole do popisu. Czy będą chodzić po mieszkaniach i sprawdzać, kto z kim przestaje?
– Wydaje się, że byłaby to zbyt duża ingerencja w życie osobiste podatników – twierdzi Marek Kolibski. – Powinni przede wszystkim oprzeć się na ich wyjaśnieniach. Mogą jednak zapytać, jakie relacje łączą osoby, które podały w zeznaniach ten sam adres zamieszkania. [b] – Wbrew pozorom urzędy mają dostęp do wielu informacji. Mogą się dowiedzieć, z kim mieszkamy, gdzie jesteśmy zameldowani, jaki mamy adres do korespondencji[/b] – dodaje Marcin Rogalski. – Każda sytuacja jest jednak inna. To na przykład, że ktoś jest zameldowany w tym samym miejscu, nie oznacza od razu, że tam mieszka i pomaga w wychowywaniu dziecka. Aby to dokładnie ustalić, fiskus musiałby wszcząć postępowanie podatkowe albo rozpocząć kontrolę.