W środę Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który nadal w sporach z osobami samotnie wychowującymi dzieci forsuje bardzo wąską, pozbawiającą ich preferencji wykładnię przepisów o PIT.
Sprawa dotyczyła rozwiedzionej podatniczki, wychowującej małoletnią córkę. We wniosku o interpretację kobieta tłumaczyła, że w wyroku rozwodowym sąd powierzył władzę rodzicielską obojgu rodzicom, a na zgodny wniosek odstąpił od uregulowania sposobu kontaktów ojca z dzieckiem. Z wniosku wynikało, że dziewczynka mieszka z matką. Ojciec się wyprowadził, ale nie unika kontaktów z córką. Matka uważała, że ma prawo do rozliczenia PIT w sposób przewidziany dla osób wychowujących dziecko samotnie.
Fiskus preferencji odmówił. Jego zdaniem osoba samotnie wychowująca dziecko to taka, która w określonej sytuacji, w określonym czasie zupełnie sama, czyli bez udziału drugiej osoby, zajmuje się wychowywaniem dziecka, stale troszczy się o jego byt materialny i rozwój emocjonalny. A skoro były mąż ma kontakt z dzieckiem, to podatniczka nie jest samotnym rodzicem.
Kobieta zaskarżyła interpretację i wygrała. Najpierw rację przyznał jej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu. Jego zdaniem racjonalny ustawodawca, tworząc normę celu społecznego i prowadząc deklarowaną w konstytucji politykę prorodzinną, mającą wspierać wychowanie dzieci, nie mógł uzależnić preferencji podatkowych od wyeliminowania jednego z rodziców z opieki i wychowania.
Ostatecznie na fiskusie suchej nitki nie zostawił też NSA. Nie miał wątpliwości, że gdyby przyznać mu rację, to sporna regulacja byłaby w zasadzie martwa, bo do skorzystania z preferencji konieczne byłoby wyeliminowanie wszystkich osób z otoczenia dziecka, które je wspierają. Każde takie wsparcie, które jest pożądane oraz oczekiwane społecznie i przez państwo, powodowałoby utratę preferencji. A jak zauważył sędzia NSA Jan Grzęda, z tym nie można się zgodzić.