W środę Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, który nie ucieszy skarbówki. Sąd nie zgodził się z jej zawężającą wykładnią zwolnienia, z którego korzysta bardzo wielu podatników.
W sprawie chodziło o tzw. ulgę mieszkaniową, czyli zwolnienie podatkowe, które pozwala nie zapłacić lub zaoszczędzić na PIT, gdy podatnik sprzedaje dom czy mieszkanie przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku nabycia (wybudowania). Wtedy co do zasady musi rozliczyć się z fiskusem.
W takiej sytuacji była podatniczka, której dotyczy wyrok NSA, we wniosku o interpretację wyjaśniła, że w maju 2013 r. zmarła jej mama, która wychowywała ją samotnie. Nie ma rodzeństwa, dziadkowie też już nie żyją. Została sierotą, mając 20 lat. Z datą śmierci mamy nabyła w drodze dziedziczenia ustawowego dwa małe mieszkania. Z wniosku wynikało, że podatniczka postanowiła zmienić miejsce zamieszkania, więc musiała je szybko sprzedać. Pierwsze sprzedała dwa lata po nabyciu, a za uzyskane z tego pieniądze prawie od razu kupiła M-2, w którym zamieszkała.
Kobieta wyjaśniła, że pieniądze drugiego spadkowego lokum, które sprzedała w kolejnym roku, też chce wydać na zakup małego mieszkania. W związku z tym zamierza skorzystać ze zwolnienia z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT.
Fiskus takiej możliwości jednak nie widział. Nie kwestionował co prawda, że podatnik ma prawo do preferencji przy opodatkowanej sprzedaży nieruchomości (tj. przed upływem pięcioletniego terminu), ale pod określonymi warunkami. Przede wszystkim musi w określonym czasie ponieść wydatki na własne cele mieszkaniowe. A te sprowadzają się do realizacji potrzeby zapewnienia sobie tzw. dachu nad głową. Zdaniem urzędników nie zaspokaja swoich własnych celów mieszkaniowych osoba, która posiadając własne miejsce zamieszkania, nabywa kolejne nieruchomości, np. w celach lokaty kapitału, inwestycji, czyli dla najmu lub dla realizacji potrzeb mieszkaniowych innych osób, np. dzieci.