Mimo że wciąż nie znamy koncepcji jednolitego podatku, zapowiedzi rządu już teraz budzą wiele emocji. W czwartek wiceminister finansów Leszek Skiba poinformował w Sejmie, że dochód nie będzie dzielony przez liczbę członków rodziny. Eksperci pytani przez „Rz" uznali, że oznacza to koniec wspólnego rozliczenia z małżonkiem oraz z samotnie wychowywanym dzieckiem. Konsekwencją tego byłaby konieczność zapłaty wyższego podatku. Napisaliśmy o tym w tekście z 21 października „Koniec ulg dla rodzin".
W piątek resort poinformował, że nie ma takich planów, a wypowiedź ministra została błędnie zinterpretowana.
Ministerstwo Finansów informuje, że nie prowadzi prac zakładających likwidację ulg na dzieci oraz wspólnego rozliczania się małżonków. Minister, odpowiadając w Sejmie na pytanie posłanki PO, stwierdził, że przy konstrukcji jednolitego podatku nie zostanie wykorzystany pomysł PO dzielenia dochodu przez liczbę osób w rodzinie, czyli rodziców i dzieci. Resort zaznacza, że rząd wprowadził już wspierający rodziny program Rodzina 500+. Nie ma więc potrzeby wprowadzania nowych prorodzinnych preferencji podatkowych.
Te wyjaśnienia nie zadowalają jednak ekspertów.
– Nie można czuć się uspokojonym, jeśli nie znamy konkretnych rozwiązań – mówi Grzegorz Grochowina, menedżer w KPMG. I dodaje, że obecnie wspólne rozliczenie daje największe korzyści przy dużych różnicach w zarobkach małżonków. Przy rozliczeniu z samotnie wychowywanym dzieckiem PIT płaci się natomiast de facto od połowy dochodów.